Rząd będzie śledzić każdego Twojego centa
Holenderski Urząd Ochrony Danych (AP), bije na alarm. Organizacja wskazuje, iż władze chcą posunąć się o krok za daleko. Walka z przestępcami nie może bowiem odbywać się kosztem uczciwych obywateli. Czymś takim jest, zdaniem AP, zaś wprowadzenie w krainie tulipanów centralnego monitoringu transakcji bankowych.
AP wykazuje wysokie niezadowolenie z racji planu władz w Hadze dotyczącego stworzenia systemu, który będzie monitorować wszystkie transakcje bankowe ludzi posiadających konta w niderlandzkich bankach. Każdy przelew, każda wypłata gotówki czy zakup kartą byłby odnotowywany i wpływał do jednej, scentralizowanej bazy danych. Tam zaś działania te byłyby monitorowane i analizowane. Wszystko w imię walki z praniem brudnych pieniędzy i finansowaniem terroryzmu.
Przepisy te nie weszły jeszcze w życie. Gdy jednak już pojawił się ich projekt, który ma być na dniach przesłany z ław rządowych do Izby Reprezentantów, AP podniosło alarm. Jeśli bowiem sejm i senat w Holandii wyrażą zgodę na takie nowe przepisy, to banki będą musiały gromadzić dane płatnicze każdego z nas. Co więcej, owo gromadzenie będzie miało miejsce nie na serwerach banku, a w jednej, zewnętrznej organizacji.
Wielki brat
Tą zewnętrzną organizacją ma być Transakcje Monitoring Netherlands. Powstała ona jako partnerstwo banków, utworzone przez ING, ABN AMRO, Rabobank, de Volksbank i Triodos Bank. Działa ona od pewnego czasu, monitorując podejrzane płatności. Teraz jednak jej przedstawiciele otrzymaliby praktycznie całkowitą wiedzę o naszych poczynania.
W Holandii bowiem wypłata wpływa na konto. Każda zaś płatność, wypłata znalazłaby się w bazie. Jeśli więc ktoś, by chciał, byłby w stanie powiedzieć na co, co do centa, wydaliśmy swoje pieniądze. To zaś, jak wskazuję dziennikarzom NU.nl przedstawiciele AP „daleko idące naruszenie ochrony i poufności danych klientów. Proponowany system to w zasadzie bankowa obława”.
Algorytm
Rząd wskazuje, iż tak by nie było. Nikt faktycznie nie analizowałby tych danych. Nikt personalnie nie zaglądałby do kieszeni Holendrów. Wszystkim miałby zająć się algorytm. „Ryzyka, jakie niesie ze sobą ten system, są niewspółmierne do celu ustawy. Np. istnieje niebezpieczeństwo sytuacji, w których osoby błędnie oznaczone jako podejrzane przez jeden bank zostaną oznaczone krzyżykiem także we wszystkich innych bankach w Holandii" – mówią przedstawiciele AP. Czy mają rację? Wystarczy spojrzeć, jak działały algorytmy wyszukiwawcze oszustów w Belastingdienst. Jak tam podwójne standardy i błędy oprogramowania doprowadziły do tego, iż ludzie byli niesłusznie oskarżani o oszustwa, tracili oszczędności życia, samochody, domy, a czasem nawet dzieci.
Wszystko dlatego, że na skutek bezzasadnych podejrzeń, tylko, np. podwójnego obywatelstwa płatnika, system uznawał go za oszusta.
W efekcie organizacje walczące o naszą prywatność mówią pomysłowi kategoryczne nie. Jak do sprawy odniesie się parlament? Tego jeszcze nie wiadomo. Trzeba jednak pamiętać, iż obecny rząd ma w nim większość.
Źródło: Nu.nl