Rumuński biznes w Holandii
Obywatel Rumunii postanowił przybyć do Holandii, by dorobić. Mieszkaniec tego jednego z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej znalazł bardzo dochodowy pomysł na biznes. Dzięki czemu, w ciągu kilku dni był w stanie zarobić tyle ile w Rumunii przez cały rok. Wszystko byłoby więc wspaniale, gdyby nie pewien problem z policją, która brutalnie zakończyła działania „przedsiębiorczego” Rumuna, zakładając mu kajdanki na nadgarstki.
Policja zatrzymała obywatela Rumunii na autostradzie A40, na przedmieściach Venlo. Mężczyzna ten nie przekroczył jednak prędkości. Stróże prawa poszukiwali go z racji ciążących na nim podejrzeń o włamanie. Auto przybysza z Europy środkowowschodniej zostało namierzone podczas wspólnej akcji niemieckich i holenderskich stróżów prawa.
Niespodzianka
W pojeździe mężczyzny nie znaleziono żadnych narzędzi ani fantów z włamania, którego Rumun miał się dopuścić w Luksemburgu i o które podejrzewała go tamtejsza policja, wysyłając europejski nakaz zatrzymania. Nie oznaczało to bynajmniej, iż policjanci puścili zatrzymanego wolno. W samochodzie znaleziono bowiem 78 katalizatorów, które wydały się nad wyraz podejrzane.
Oprócz trefnego towaru 35-latek miał również korzystać z fałszywego prawa jazdy, co już samo w sobie pozwalało na aresztowanie.
Trefny towar
Zatrzymany Rumun tłumaczył, iż nie jest to kradziony sprzęt (przynajmniej on nic o tym nie wie), ponieważ nabył katalizatory od swojego przyjaciela z Belgii. Policjanci być może uwierzyliby w to wyjaśnienie, ale obcokrajowiec nie miał żadnego dokumentu potwierdzającego zakup tego typu części.
Dobry biznes
Kradzieże katalizatorów to w ostatnim czasie w Holandii, Niemczech czy Belgii wyjątkowo intratny biznes. Jeden taki element układu wydechowego jest wart, w zależności od modelu auta, z którego został wycięty, od 250 do 300 euro. To zaś oznacza, iż Rumun na zawartości swojego bagażnika mógł zarobić od 19 do 23 tysięcy euro.
Jak podaje niemieckie ADAC w 2021 na terenie naszego zachodniego sąsiada ukradziono ponad 950 katalizatorów (i mowa tu tylko o zgłoszonych przypadkach). Jest to ponad dwukrotny wzrost w stosunku do 2020, kiedy to złodzieje wycieli 420 tego typu urządzeń. Jednym z samochodów, który pada najczęściej ofiarą tego typu akcji, jest Toyota Prius. Niemniej jednak złodzieje nie ograniczają się tylko do tej marki. Wielu z nich działa na zamówienie i kradnie części ze starszych pojazdów, ponieważ te nie są już dostępne w klasycznej sprzedaży.
Źródło: Ad.nl