Rumuni zaszaleli we Flandrii
Flandria to historyczna kraina położona obecnie na terytorium Holandii, Belgii i Francji. Rejon ten, jako miejsce swojego działania, przyjął gang 12 obywateli Rumunii. Grupa ta stanęła przed sądem w Kortrijk oskarżona o kradzież miedzi. Przywłaszczenie to było dość pokaźnych rozmiarów, ponieważ prokuratura wskazuje, iż ludzie ci ukradli surowca za ponad 520 tysięcy euro.
Brak finezji
Działania złodziei nie były zbyt finezyjne. Byli to zwykli złomiarze polujący na miedziane kable, ponieważ ten właśnie materiał jest najdroższy w skupie. Może się wydawać, iż za kradzież okablowania można otrzymać maksymalnie kilka euro. To fakt. Grupa ta jednak proceder ten dopracowała do takiej perfekcji, iż przez długi czas nie udało się ich złapać. Przestępcy rozzuchwalili się zaś do tego stopnia, iż kradli w niemal hurtowych ilościach. W efekcie licznik kręcił się coraz szybciej, aż dobił do ponad pół miliona euro. Wszystko to w około 3 lata. Kable zaczęły bowiem znikać latem 2022 roku.
Na wolności
Członkom miedzianego gangu grożą kary od 10 do 40 miesięcy więzienia w Belgii. Czy jednak trafią za kraty? Obecnie na proces w celi czeka tylko jeden z całej grupy. Trzech oskarżonych skorzystało z usług prawnika. Pozostała dziewiątka całkowicie zignorowała ten proces. Mieli jednak ku temu pewne powody. Nie są już bowiem w Belgii.
Z winy prawa
Co ciekawe ludzie ci nawet nie uciekli z kraju. Cała grupa początkowo trafiła do cel. Później jednak większość została z nich zwolniona. Zwolnienie to było jednak połączone z przymusową deportacją z Belgii. Władze uznały ich za osoby sprawiające problemy i otrzymali oni zakaz wjazdu do kraju.
42-latek
Doprowadziło to do dość dziwnej sytuacji. Jednym z podejrzanych, który wynajął adwokata, jest 42-latek. Mężczyzna ten jest pośrednio pozbawiony prawa do obrony. „Chciał być obecny na swoim procesie, ale został zatrzymany na lotnisku w Timisoarze, ponieważ ciąży na nim zakaz wjazdu do naszego kraju” – przekazał jego adwokat. Wskazując, iż oskarżony nie może stawić się na własnym procesie. Stawiennictwo to zaś, zdaniem obrońcy, byłoby bardzo ważne, ponieważ „Nie znaleziono jego DNA (na miejscu kradzieży – red.), mimo że złodzieje zostawiali je obficie poprzez niedopałki papierosów i puszki po napojach. To, że raz prowadził samochód, który później został użyty podczas kradzieży, niczego nie dowodzi” – mówi reprezentant 42-latka.
Sprawcy
Na wyrok, który wskaże, czy 42-latek tak jak i pozostała 11 jest winna, trzeba poczekać do 17 sierpnia. Wiele jednak wskazuje, iż nie licząc osoby, która dalej przebywa w celi, to nawet mimo skazania ludzie ci nie trafią do więzienia. Wątpliwe bowiem, by Belgia domagała się ściągnięcia Rumunów do kraju, gdy sama ich z niego wyrzuciła. Wyroki będą więc najpewniej niejako w zawieszeniu i nabiorą mocy prawnej, jeśli skazani postanowią wrócić do Belgii. Wtedy to trafią do celi za kradzież miedzi i za złamanie zakazu przyjazdu do kraju.
Źródło: AD.nl