Rowerzysta cudem przeżył i teraz będzie płacić

Porwanie w wykonaniu nastolatków

Rowerzysta miał więcej szczęścia niż rozumu. W niedziele pojawił się bowiem ze swoim jednośladem na A16. Pobyt na autostradzie skończył się dla niego wypadkiem. Został on potrącony przez samochód osobowy. Kolarz, dzięki chyba tylko szybkiej reakcji kierowcy, jakimś cudem przeżył. Z racji zaś tego, iż nie zginął na drodze, trafił on na celownik policjantów.

Do wypadku doszło w niedzielne popołudnie na A16 w pobliżu Zevenbergschen Hoek. 40-letni mężczyzna na żółtym rowerze górskim nie jechał pasem awaryjnym. Skierował się na normalnie uczęszczane pasy ruchu, by przekroczyć drogę w poprzek. To musiało zaś skończyć się w jedyny możliwy sposób - wypadkiem.

 

Wypadkiem zapewne śmiertelnym, gdyby nie refleks kierowcy. Ten zdążył bowiem zwolnić na tyle, by siła z jaką uderzył w kolarza, nie była zabójcza. 40-latek wylądował na masce auta i uderzył w szybę, rozbijając ją. Gdy kierowca wyskoczył ze swojego samochodu, nie miał jednak bezwładnego, martwego ciała przed oczyma. Kolarz przeżył, miał obrażenia nogi i stopy. Nie było to jednak nic zagrażające jego życiu. Zanim jednak pojawiła się ta wyjątkowo dobra diagnoza, na autostradę ściągnięto służby ratunkowe, a drogę całkowicie zamknięto, by dać ratownikom pracować. Istniało bowiem ryzyko obrażeń wewnętrznych czy, np. krwotoku podczaszkowego, który mogłyby być tragiczne w skutkach dla rowerzysty, mimo iż jego stan na pierwszy rzut oka wyglądał dobrze.

 

Wizyta policji

W poniedziałek po wypadku rowerzysta, nieposiadający stałego miejsca zamieszkania w Holandii, przebywał dalej w szpitalu. To tam odwiedziła go policja, która chciała poznać odpowiedź, dlaczego mężczyzna wpadł na tak głupi pomysł. Kolarz w odpowiedzi stwierdził, iż sam nie wie. Znalazł się na pasach ruchu, ponieważ chciał tam przekroczyć autostradę, ale dlaczego akurat tam nie potrafił tego wyjaśnić.

 

Mandat

Po braku wyjaśnień policja postanowiła zrobić coś, co bardzo rzadko robi w takich sprawach, czyli ukarać rowerzystę mandatem. Kolarz przeżył, musi więc zapłacić 190 euro za przebywanie na autostradzie jako pieszy. Oprócz tego musi również zapłacić 110 euro za brak dowodu osobistego. Kolejną sprawą będą zapewne koszty remontu samochodu Holendra, który się z nim zderzył. Wątpliwe bowiem, by 40-latek miał wykupioną polisę od odpowiedzialności cywilnej. Wszystko to więc będzie go trochę kosztować, ale najważniejsze jest to, że żyje.

 

 

Źródło:  AD.nl