Rolnicze protesty, policja i nieodpowiedzialny ojciec

Porwanie w wykonaniu nastolatków

Blokady rolnicze utrudniają życie wielu kierowcom. Niektórzy zaciskają zęby i grzecznie stoją w korku. Inni sprawdzają media społecznościowe przed wyjazdem w poszukiwaniu możliwych blokad. Jeszcze inni, widząc blokadę, działają całkowicie irracjonalnie, narażając siebie i swoich bliskich, tak, jak np. ojciec jadący z dwójką dzieci na A35.

Młody rodzic z Borne został zgromiony przez policję po tym co zrobił w czwartek na A35, w pobliżu Hengelo. Groziła mu również grzywna w wysokości 8700 euro. Wszystko dlatego, iż nie chciał stać w rolniczej blokadzie.

Auto rodzica z dwóją dzieci znalazło się na końcu sznura pojazdów stojący na autostradzie z racji rolniczej blokady. Rodzina wracała do domu, gdy na drodze stanęli farmerzy, którzy zamierzali blokować autostradę przez kilka godzin. „Nasza 9-miesięczna córka musiała spać, a jej 3-letnia siostra stała się niespokojna. Kiedy usłyszałem, że rolnicy zostaną do 20:00, pojechałem za samochodami zjeżdżającymi z autostrady przez podjazd” - powiedział rodzic dziennikarzom. Mówiąc prościej, mężczyzna postanowił pojechać pod prąd.

 

Policja

Na miejscu rolniczej blokady pojawiła się policja. Funkcjonariusze, zamiast jednak strać się udrożnić przejazd, zdecydowali „zapolować” na zawracających kierowców. W ręce stróżów prawa wpadły dwa pojazdy, w tym wspomniany rodzic. Mężczyzna otrzymał reprymendę słowną. Nie dostał jednak za to mandatu. Sprawa trafiła przed sąd policyjny, który mógłby nałożyć na kierowcę karę 8700 euro. Wszystko dlatego, iż zachowanie to było uznane za wyjątkowo niebezpieczne, wręcz przestępcze.

 

Karanie ofiary

Sprawą rodzica zajął się serwis informacyjny BorneBoeit, wskazując, iż policja zamiast pomoc ofierze rolniczych protestów postanowiła ją dodatkowo ukarać. Po tym szumie medialnym sprawą zajął się burmistrz Borne, który skontaktował się z oficerami. Dzięki jego interwencji sprawę udało się załagodzić.

 

Coś jest nie tak

Pytana o sprawę rzeczniczka tamtejszej policji również wskazuje, iż zatrzymani raczej nie będą musieli zapłacić grzywien. „Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec utrzymywaniu się tych kar”, powiedziała policjantka dziennikarzom AD, dodając „chcemy usunąć je z systemów. Jeśli ludzie są ofiarami blokady, nie muszą być też ofiarami policji”.

Niesmak pozostał

Sprawa wydaje się więc zażegnana. Z drugiej strony pewien niesmak jednak pozostał. Wielu kierowców uważa, iż policja jest zbyt pobłażliwa dla rolników. Większość społeczeństwa sądzi, iż służby mundurowe powinny nie dopuszczać do paraliżu ruchu w kraju. Nie rozumieją również, dlaczego funkcjonariusze nie działają, gdy rolnicy podpalają bele siana na autostradach, czy rozrzucają tam gruz lub obornik.

Policja tłumaczy się, że patrole nagrywają takie zdarzenia i będę w przyszłości interweniować. Mało kto jest jednak w stanie w to uwierzyć. Dlatego Holendrzy są zdania, iż policja nie zdała egzaminu związanego z rolniczymi protestami.

 

Źródło:  Ad.nl