Rolnicy mogli spowodować niedobory w sklepach
W piątek rolnicze protesty skupiły się wokół centrum dystrybucyjnego Albert Heijn, w pobliżu Zwolle. W efekcie sieć obawia się, iż nie uda się dostarczyć produktów do blisko 230 supermarketów. Ucierpieć na tym mają najbardziej klienci z w północno-wschodniej Holandii.
W piątek od wczesnych godzin rannych rolnicy zbierali się przed centrum dystrybucyjnym Albert Heijn. Ciągniki i inne maszyny rolnicze, podobnie jak w przypadku opisywanej niedawno blokady sortowni i zakładu przetwarzania odpadów, zablokowali drogi. W efekcie dostęp do centrum dystrybucji dla kierowców przyjeżdżających po świeże dostawy został praktycznie całkowicie sparaliżowany. W drogę z pełnymi przyczepami nie mogły udać się również tiry, które zostały załadowane w środku nocy, ale miały pecha nie zdążyć, wyjechać przed tym, jak ciągniki ustawiły się w poprzek dróg lokalnych i wjazdów do centrum AH.
Ultimatum
Rolniczych blokad nie rozbijała policja. Mundurowi nie interweniowali podczas protestów. Bierność funkcjonariuszy była efektem pewnego ultimatum, jakie farmerzy otrzymali od burmistrza Zwolse, Petera Snijdersat. Cała akcja miała odbyć się bez ekscesów, przemocy czy aresztowań pod warunkiem, iż gospodarze zwolnią drogi i wycofają się do 13:30. Jak mówią lokalni świadkowie zdarzeń, faktycznie o określonej godzinie ciągniki odpaliły silniki i powoli zaczęły odkorkowywać drogi i wjazdy do centrum dystrybucji.
Życiowe interesy
Sprawa skończyła się więc polubownie. Wiele wskazywało jednak na to, iż niewiele brakowało do użycia środków przymusu przez policję. Władze samorządowe mówiły bowiem o tym, iż gospodarze utrudniali „istotne funkcje społeczne w regionie”. Brzmi to może enigmatycznie, niemniej jednak za hasłem tym kryje się zagrożenie dla obywateli i wyższe dobro uprawniające do użycia bardziej radykalnych środków.
Puste regały w Albert Heijn
Do zajścia odniósł się również Albert Heijn. Sieć stwierdziła, iż rozumie powód rolniczych protestów. Niemniej jednak, działania mające na celu paraliżowanie centrów dystrybucji, nie są krokiem w dobrą stronę. Cierpią na tym bowiem zwykli obywatele. Na chwilę obecną nie wiadomo bowiem, jak mocno wczorajszą blokadę odczują konsumenci w Overijssel, Drenthe, Groningen i części Geldrii. Sieć zapewnia, iż zrobi wszystko by zapewnić świeże produkty w sklepach. Nie wiadomo jednak jak szybko uda się nadgonić wynikłe z działań rolników opóźnienia.
Jak wspominaliśmy przy okazji wcześniejszych protestów rolników, farmerzy nie zgadzają się na nową politykę azotową. Dotyczy to między innymi zmniejszenia ilości białka w karmach dla zwierząt.