Rodzinne pranie pieniędzy w Amsterdamie
W czwartek funkcjonariusze stołecznej policji pochwalili się wielkim wyczynem, jaki udało im się osiągnąć 12 kwietnia. Wtedy to funkcjonariusze zatrzymali dziesięciu mężczyzn, członków jednej rodziny. Ludzie ci mieli prowadzić wspólny, rodzinny biznes. Czym się zajmowali? Mieli oni pralnię. Zamiast ubrań prali jednak pieniądze dla międzynarodowych grup przestępczych. Śledczy mówią o milionach euro w gotówce i bitcoinach.
Policja ze względu na prowadzone dochodzenie pochwaliła się tą akcją dopiero po ponad dwóch tygodniach od jej przeprowadzenia. Oficerowie przekazali, iż pomimo upływu ponad 14 dni w areszcie przebywa nadal siedmiu podejrzanych (i będzie tam przebywać znacznie dłużej- o tym niżej), co tylko dobitnie wskazuje, iż materiał dowodowy, jaki zdobyła policja i prokuratura jest wyjątkowo mocny.
Rodzinny biznes
Policja przeprowadziła zorganizowaną akcję, wchodząc jednocześnie do wielu budynków w Diemen, Almere i Paramaribo (Surinam), gdzie aresztowano ludzi w wieku od 24 do 60 lat. Funkcjonariusze dokonali również nalotu na siedzibę główną „pralni” znajdującą się w dzielnicy Zuidoost, w Amsterdamie.
Gotówka
Podczas nalotów, przeprowadzonych w sumie w piętnastu miejscach w wyżej wymienionych miastach, stróże prawa zarekwirowali, 4 miliony euro w gotówce, nieujawnioną ilość bitcoinów i broń palną. Część pieniędzy i broni znaleziono w specjalnych skrytkach zrobionych w meblach. Funkcjonariusze odnaleźli również pojazdy wyposażone w specjalne schowki. Maszyny te najprawdopodobniej były wykorzystywane do szmuglowania pieniędzy pomiędzy przestępcami.
Kierunek Dubaj
Policja na chwilę obecną nie chce zbyt dużo zdradzać na temat śledztwa, zasłaniając się nadal prowadzonym dochodzeniem. Oficerowie zaangażowani w sprawę wskazuję jednak, iż pralnia miała tak duży „przerób”, iż jej kurierzy musieli nosić pieniądze w reklamówkach sklepowych i torbach sportowych. Co ciekawe głównym „kontrahentem” pralni nie był niderlandzki półświatek. Zyski z handlu narkotykami, którymi zajmował się rodzinny biznes, trafiały głównie do Dubaju.
Zatrzymania
Śledztwo w sprawie tego rodzinnego przedsięwzięcia rozpoczęło się już w 2020 roku, kiedy to przechwycono kuriera z milionami euro. Wtedy jednak, zamiast aresztować kilka "płotek", policja wstrzymała się od działań na rzecz obserwacji. Dzięki temu przez dwa lata zebrano wystarczający materiał, by dopaść całą rodzinę.
Z grupy 10 aresztowany, sąd w Amsterdamie zgodził się czterem przedłużyć areszt do 90 dni. Trzem innym zaś do 60 dni. Dwóch członków rodziny zostało zaś warunkowo zwolnionych do domu, ze względu na okoliczności osobiste, a jeden podejrzany po przesłuchaniu mógł opuścić areszt, najprawdopodobniej jest on najmniej zamieszany w całą sprawę.
Źródło: Nu.nl