Raz, dwa, trzy zgwałcona będziesz Ty

Polak związać taśmą, wykorzystać i okraść 28-latkę

Studia to według wielu najpiękniejszy czas w życiu. Okres przepełniony zabawą, spotkaniami ze znajomymi, radością i beztroską. Niestety, jak pokazują badania, okres ten w Holandii ma też bardzo mroczne oblicze. To czas nadużyć na tle seksualnym, tak powszechnych, iż wydawałoby się wręcz nierealnych.

Jak wskazują badania I&O Research, zlecone przez Amnesty International, jedna na dziesięć holenderskich studentek uprawiała seks wbrew swojej woli. W przypadku zaś studentów I&O wskazuje, iż co setny żak padł ofiarą gwałtu. Ponadto 31 procent młodych kobiet i 11 procent mężczyzn w swoim studenckim życiu doświadczyło innych niechcianych aktów seksualnych, takich jak dotykanie, całowanie lub obmacywanie genitalii. W większości przypadków sprawcami tego typu aktów mają być osoby z najbliższego otoczenia, które ofiary znają już od dłuższego czasu i w których często pokładają zaufanie. Tak wynika z badania przeprowadzonego na próbie 1059 niderlandzkich studentów.

 

Amnesty International

W sprawę też zaangażował się Amnesty International, który już od dłuższego czasu prowadzi kampanię, mającą uświadomić, iż seks powinien opierać cię na równej zgodzie i dobrowolności z obu stron. Wśród braci studenckiej zaś często pojawia się zaprzeczenie lub poczucie winy po incydencie, w którym ową zgodę wyraziła tylko jednak strona. Organizacja chce więc wyraźnie pokazać, iż każdy stosunek bez obopólnej zgody to gwałt i że trzeba skończyć z powtarzanym stereotypem, iż ten musi wiązać się z brutalną przemocą. Nawet gdy kobieta się upije i „urwie jej się film”, jest to seks, bez zgody, który powinien być uznawany za gwałt łamiący podstawowe prawa człowieka.

 

Niewiedza

Dane o powszechności tego zjawiska mogą po części wskazywać na przyzwolenie. To jednak nie wynika ze złej woli. Analizy wykazują, iż 2/3 studentów, którzy uprawiali seks wbrew swojej woli, cierpi z tego powodu latami. Jednak tylko niewielki ułamek zgłasza to co się stało. Mało, który żak wie do kogo się zwrócić lub jak wygląda procedura w przypadku przemocy seksualnej.

Wina uczelni

Dlatego też Amnesty International chciałoby, by to uczelnie wyższe wzięły na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo i dobre samopoczucie swoich podopiecznych. Uniwersytety i politechniki powinny informować żaków o konieczności wzajemnej zgody podczas seksu, udzielać jasnych informacji o dostępnej pomocy ofiarom, sporządzać rozsądne protokoły i regulaminy w tym zakresie, a przede wszystkim komunikować się na ten temat z młodymi ludźmi w przejrzysty sposób. Chodzi bowiem o to, by żacy czuli się bezpiecznie. Studiowanie na jednym roku czy mieszkanie po sąsiedzku z oprawcą zmienia życie młodych ludzi w koszmar.

 

Dużo do zrobienia

Stowarzyszenie Holenderskich Uniwersytetów z niemałą zgrozą patrzy na przytoczone przez I&Q dane. Jego prezes wskazuje, iż uczelnie muszą wziąć się do pracy. Obecnie bowiem wszystkie szkoły wyższe mają już poufnych doradców, a wkrótce wszyscy żacy mają mieć możliwość zwrócenia się do uniwersyteckiego rzecznika praw obywatelskich (studenckich). To jednak za mało i placówki zapewniają, iż będą robić wszystko, co w ich mocy, by sprawić, aby te przerażające statystyki zostały tylko historią. Pierwszym krokiem ma być między innymi pełne poparcie działań Amnesty International w kampanii skierowanej do żaków oraz podpisanie specjalnego manifestu w celu zapewnienia studentom lepszej ochrony.

 

Zmiany w prawie

W całej sprawie mogą również pomóc działania władz w Hadze. Minister sprawiedliwości pracuje nad ustawą, na mocy której za gwałt będzie karany ktoś, kto wiedział, iż druga osoba nie chce współżyć, a mimo to nie zaprzestał swoich działań. Groźby, przemoc czy zastraszanie będą zaś tylko dodatkowym elementem obciążającym, wpływającym na wymiar kary, a nie samo skazanie.