Rada ds. Uchodźców pozywa rząd i COA

Nie będzie apelacji. Donny M. idzie siedzieć

O sprawie tej wspomnieliśmy już kilka dni temu, Holenderska Rada ds. Uchodźców zagroziła rządowi i placówkom przyjmującym osoby ubiegające się o azyl, iż zgłosi sprawę do sądu, jeśli te nie poprawią sytuacji, w której znaleźli się uchodźcy. Tak się jednak nie stało, więc dziś Rada oficjalnie złożyła zawiadomienie do sądu. Jak stwierdzili jej przedstawiciele, nie widzieli już innej opcji.

Już na początku lipca Rada odgrażała się, iż sprawa trafi na wokandę, jeśli rząd i punkty recepcyjne nie poprawią losu migrantów. Sytuacja bowiem w ostatnich tygodniach stawała się wręcz nieludzka. Ludzie początkowo spali w ośrodkach na krzesłach, gdy jednak i ich zabrakło, część musiała spędzać noce koczując na dworze.

Proces

Rada chce więc pociągnąć rząd centralny i Centralną Agencję ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl (COA), do odpowiedzialności, za: „szkodliwe i nieludzkie warunki w ośrodku dla uchodźców”. Obecnie bowiem służby nie są w stanie poradzić sobie z 43 tysiącami uchodźców, którzy już teraz przebywają w tragicznych warunkach, a wedle szacunków do końca roku ma być ich aż 51 tysięcy. Dojdzie więc do jeszcze większego przeludnienia i jeszcze większego odczłowieczenia przybyszy.

 

Deficyt lokalowy

Rada doskonale wie, iż w kraju panuje wręcz systemowy deficyt lokalowy i przybyszy po prostu nie ma gdzie pomieścić. Tworzone zaś „na szybko” schroniska kryzysowe, awaryjne takie jak np. w starych wycieczkowcach, szybko się zapełniają i również tam warunki spadają poniżej dolnej granicy humanitarności.

Wyrok

Dlaczego więc Rada poszła do sądu? Jej przedstawiciele liczą, iż orzeczenie wymiaru sprawiedliwości może pomóc w przełamaniu impasu administracyjnego. Zdaniem bowiem Rady są pewne rozwiązania, które można wprowadzić w życie. Sęk jednak w tym, iż obecnie panuje potężny impas między rządem a gminami. Dlatego też dla Rady do Spraw Uchodźców obecny kryzys to nie kryzys lokalowy. Puste budynku da się znaleźć. Jest to kryzys administracyjny. Nikt bowiem nie chce podejmować działań, za którymi idą ogromne wydatki. Wyrok miałby zaś zmusić do tego, iż strony zaczną działać, a nie tylko przerzucać się odpowiedzialnością

 

Źródło:  Ad.nl