Rachunki znów rosną w Holandii – śmieci

Holendrzy na przestrzeni ubiegłego roku mogli cieszyć się wzrostem płac. Niestety jak pokazują najnowsze wiadomości z Holandii równie szybko, jak dochodu rosły również ceny. To zaś powodowało, iż przeciętny mieszkaniec Królestwa Niderlandów nie odczuwał otrzymanych na etacie podwyżek. Ten rok zapowiada się podobnie. Analitycy już zapowiadają, iż w 2020 oprócz cen w sklepach wzrosną opłaty za „podatki miejskie” średnio o 5,2 procent.

Podatek miejski?

Podatek miejski, a właściwie podatki miejskie to wszystkie opłaty pobierane przez władze lokalne od ludności mieszkającej w domach i mieszkaniach na jej obszarze. Do grupy tej można zaliczyć podatek gruntowy, opłaty za ścieki (jeśli nadzoruje to miasto, a nie zewnętrzna firma), czy odpady. To właśnie tę ostatnią opłatę mają najbardziej odczuć mieszkańcy Niderlandów.

 

Po kieszeni

Analitycy rynkowi szacują, że w tym roku podatki lokalne wzrosną średnio o 5,2 procent w stosunku do 2019. Będzie to więc kolejny rok podwyżek, dużo dotkliwszych niż w latach ubiegłych, kiedy wartości te wzrastały średnio o 3,5 procent w skali roku.

 

Śmieci

Podatkiem, który najszybciej odbiera mieszkańcom Niderlandów ich ciężko zarobione pieniądze są śmieci. Ich koszty w tym roku urosną o 9,5%, co stanowi swoisty ewenement w szybkości podwyżek. Jeśli wydaje się, iż prawie 10% to dużo, warto pamiętać, iż jest to wartość uśredniona. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że w sześciu niderlandzkich gminach wysokości tej opłaty wzrośnie o ponad 50%. Niechlubnym liderem jest tutaj Etten-Leur. W tym mieście położonym w Brabancji koszt opłat za wywóz śmieci osiągnie 151 euro, co oznacza podwyżkę o 64 procent względem ubiegłego roku.

 

Odbijanie piłeczki

Tak nagłe podwyżki nie wzięły się znikąd. Spowodował je… wzrost podatków. Tym razem chodzi jednak o opłaty nakładane na samorządy związane ze składowaniem i magazynowaniem śmieci. Koszt oddania tony odpadów resztkowych wzrósł z 13 do 31 euro. Gminy nie potrafiąc poradzić sobie z tak dużą podwyżką. By uniknąć bankructwa, przerzucają więc opłaty bezpośrednio na gospodarstwa domowe, które owe odpady produkują.