Przepisy chroniące przyrodę nie pozwalają chronić przyrody

Przepisy chroniące przyrodę nie pozwalają chronić przyrody

Chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze. Tak w skrócie można podsumować problem, jaki ma obecnie Zarząd Gospodarki Wodnej w Holandii. Chcieli oni pomóc przyrodzie, uchronić ją, ale nie mogą, ponieważ wiążą im ręce przepisy dotyczące ochrony przyrody. W efekcie urzędnicy mają wyjątkowo utrudnione zadanie, co przekłada się na to, iż prace są opóźniane, a przyroda jest w coraz gorszym stanie. Szalone? Tak, ale niestety prawdziwe.

Ustawy azotowe

Zarząd Gospodarki Wodnej ma potężne problemy z realizacją swoich projektów. Wszystko z racji ustaw azotowych. By mogli oni podjąć działania, muszą uzyskać zgodę od prowincji. Te zaś nie mogą zgodzić się na działania z racji na rygorystyczne przepisy dotyczące emisji azotu, który może pojawić się, np. podczas prac z użyciem ciężkiego sprzętu. Wydaje się to zrozumiałe. Sęk jednak w tym, iż zgody takie wymagane są też w przypadku projektów, które mają pomóc środowisku naturalnemu.

 

Pozwolenia

W planach Zarządu Gospodarki Wodnej na najbliższe trzy lata jest 280 projektów o wartości w sumie 1,5 miliarda euro. Połowa z nich powinna rozpocząć się jeszcze w tym roku. By jednak było to możliwe, niezbędne jest pozwolenie przyrodnicze, które dotyczy w sumie 220 projektów realizowanych w obszarze do 25 kilometrów od terenów Natura 2000.

 

Przepisy

Przy wydaniu pozwolenia sprawdzane jest, czy dany obszar jest wrażliwy na azot. Jeśli tak to działania tam prowadzone nie mogą emitować dodatkowego azotu. To zaś, z racji na użycie ciężkiego sprzętu, jest często po prostu niemożliwe. Gdy zaś pojawia się azot „znika” zgoda.

 

Krzywe zwierciadło

Wszystko to prowadzi do jakieś tragikomicznej sytuacji. Z jednej strony Zarząd swoimi działaniami chce stworzyć przyjazne naturze brzegi rzek, renaturyzować strumienie przywracając im pierwotny, niezmieniony przez człowieka bieg, czy budować na progach wodnych przeprawy dla ryb. Są to więc działa mające chronić przyrodę, oddawać jej to, co kiedyś zabrał człowiek. Z drugiej jednak przepisy, które ową przyrodę mają chronić, zabraniają tego, właśnie z racji na wspomniany azot.

Błędne koło

Doradca ds. polityki Anke van Houten ze Związku Zarządów Wodnych w rozmowie z Nu.nl, porównuje tę sytuację do węża zjadającego swój własny ogon. Wskazuje on, iż jeśli rząd nie wyda stosownych pozwoleń, furtek na takie działania, błędzie to swoiste błędne koło, którego jednym efektem będzie zastój prac.  Pewnym rozwiązaniem są pojazdy elektryczne, te pozwoliłyby na kontynuację około 40% projektów. Ciężkiego sprzętu tego typu jest jednak po prostu za mało.

 

Czas ucieka

Obecnie więc sytuacja jest patowa, a czas ucieka. Holandia do 2027 roku musi spełnić cele Ramowej Dyrektywy Wodnej. By zaś to było możliwe, większość z tych 280 projektów musi być zrealizowanych. Zarządy Wodne liczą więc, iż ktoś w Hadze wreszcie zajmie się tą sprawą. W przeciwnym razie problem ten za jakiś czas może odbić się na całej Holandii. Ten sam problem dotyczy bowiem nie tylko renaturyzacji środowiska, ale też na przykład budowy, czy naprawy wałów przeciwpowodziowych. Ich zły stan zaś może mieć tragiczne skutki dla Holendrów.

 

 

Źródło:  Nu.nl