Przeciwnicy 5G idą do sądu w Holandii

Proces o „zabójczy” maszt antenowy

Przeciwnicy sieci 5G dzielą się na dwa odłamy. Część z nich to miłośnicy teorii spiskowych. Osoby te wieżą, iż technologia ta uczyni z nas zombie i pozwoli rozprzestrzenić się COVID-19. Druga grupa to taka, która uważa, że zanim nadajniki zaczną działać, powinno się przeprowadzić więcej testów, by sprawdzić, czy jest to bezpieczne. Ci drudzy, zamiast palić maszty, postanowili udać się do sądu, by walczyć o swoje racje.

Stop5GNL

Na początku tego tygodnia fundacja Stop5GNL stwierdziła, iż odwoła się od wyroku niderlandzkiego sądu, który orzekł w maju, że państwo może poprzez dystrybutorów telefonii komórkowej kontynuować wdrażanie technologii 5G. Stop5GNL uzasadniając zażalenie, wskazuje iż nie przeprowadzono dostatecznej ilości badań, z których jasno wynikałoby, że nowy standard przesyłu danych jest bezpieczny dla ludzi i środowiska naturalnego. Wiosną sąd stwierdził zaś, iż wprowadzenie 5G nie stanowi zwiększonego  ryzyka dla ludzi i zwierząt.

Eksperci wraz z prawnikami Stop5GNL wskazują, iż wymiar sprawiedliwości źle zinterpretował całą sytuację. Wedle nich istnieje ryzyko dla człowieka, nawet jeśli władze i operatorzy przestrzegają wszystkich wytycznych. Zdaniem przeciwników 5G istnieje coś takiego jak „niepewność naukowa”, która może oznaczać, iż zagrożenie istnieje, ale nie zostało jeszcze odkryte. Wszystko na zasadzie, która mówi, np. iż każda teoria jest prawdziwa do momentu, w którym nie zostanie obalona. Przeciwnicy więc nowych rozwiązań w dziedzinie przesyłu danych domagają się kolejnych badań.

 

Nie można ufać ekspertom

Stop5GNL powołując się na swoich ekspertów, wskazuje że nie można ufać naukowcom, których opinia posłużyła do uzasadnienia wyroku sądu z 25 maja. W orzeczeniu mówiącym, iż nie ma powodów, by zakazać 5G, sędzia powoływał się na raport ICNIRP. Instytut ten bada oddziaływanie promieniowania niejonizującego na zdrowie i środowisko, do czego można zaliczyć też fale technologii 5G. Przeciwnicy wskazują jednak, iż ICNIRP nie jest w tej sprawie neutralny. Wszystko dlatego, iż ma mieć on bliskie powiązania z branżą telekomunikacyjną. Więc de facto w jej interesie jest wprowadzenie nowych rozwiązań związanych z 5G.

Przeciwnicy rozwoju sieci teleinformatycznych wskazują również na bardzo niepokojący fakt, iż badający sprawę sąd nie wziął pod uwagę innych ekspertyz, ani instytucji badawczych, tylko oparł się na wyłącznie jednej opinii.

 

Tylko na papierze

Na chwilę obecną odwołanie jest tylko na papierze. Stop5GNL pochwaliło się nim w mediach, ale dokument nie trafił jeszcze do wymiaru sprawiedliwości. Sąd powinien otrzymać je najpewniej w najbliższych dniach. Wtedy też zapadnie decyzja, czy faktycznie sprawę należy zbadać ponownie.