Protesty XR w Hadze zagrażają życiu i zdrowiu obywateli
W ostatnią sobotę w Holandii miały miejsce protesty XR. Ekolodzy zablokowali znów ulice w Hadze. Policja, by ich usunąć, musiała użyć między innymi armatek wodnych. Czy było to konieczne? Okazuje się, iż z racji działań eko-aktywistów wiele karetek miało problem z dojazdem do poszkodowanych. Czy więc akcja XR mogła zagrozić ludzkiemu życiu i zdrowiu?
Jak przekazali oficerowie policji, karetki pogotowia wielokrotnie musiały kluczyć w Hadze i szukać objazdów z racji blokad, jakie zorganizowali działacze Extinction Rebellion (XR). Na wieść o tym władze miasta i część polityków chcą zaostrzyć przepisy regulujące możliwość protestów w takich miejscach. Sami zaś demonstracji reagują na te informacje z policji z niemałym zdziwieniem. Ich zdaniem karetki były przepuszczane, a cała informacja ma po prostu postawić ich w złym świetle.
Dzień jak co dzień
Jak wyglądał protest w Hadze? Praktycznie tak samo jak każda taka akcja organizowana w ostatnich miesiącach przez XR. Działacze, protestujący przeciw rządowym dotacjom do paliw kopalnych, weszli do tunelu Utrechtsebaan na A12 i zablokowali tam ruch. Blokady pojawiły się też na 6 skrzyżowaniach w mieście. Policji zajęło trochę czasu odkorkowanie autostrady i usunięcie z niej 700 protestujących, których następnie wywieziono i wypuszczono w okolicy stadionu ADO.
Skarga
Co więc było nowego w tym proteście? Po raz pierwszy do akcji XR odniosły się służby ratunkowe. Złożyły one oficjalną skargę na policję, iż przez blokadę dróg muszą korzystać z objazdów, przez co znacznie wydłuża się ich czas przybycia do poszkodowanych i chorych.
„Życie ludzi zostało zagrożone” – komentował radny Rachid Guernaoui z Hart. Decydentowi wtórowali też inni, wskazując, iż protest nie może nieść zagrożenia dla nikogo.
Wszyscy więc nawołują burmistrza miasta, by podjął zdecydowane działanie odnośnie protestujących.
Policja potwierdza
Policja potwierdza słowa ratowników. XR doprowadziło do wzrostu ruchu w całym mieście: „Miasto utknęło z powodu blokady i trudno było tam jeździć. We współpracy z Rijkswaterstaat musieliśmy zareagować na ten problem, oczyszczając drogi dojazdowe lub, w razie potrzeby, organizując eskortę policyjnych motocykl. To ostatnie nie miało miejsca. Z tego co słyszałem, nikomu też nie zagrażała utrata życia. Na szczęście o tym też nie trzeba myśleć” – mówi rzecznik, wskazując, iż to, że w tym czasie nie było przypadków, w których liczyła się każda sekunda, to był tylko dar od losu.
Armatka wodna
Właśnie to zagrożenie dla życia i alarm pogotowia spowodował, iż do akcji na A12 wkroczyła armatka wodna. Zwykle bowiem takich środków się nie używa zwłaszcza, gdy na dworze są zimowe temperatury.
Nonsens
XR uważa, że te zarzuty to nonsens i szukanie pretekstu, by móc zablokować podobne akcje w przyszłości. "To bardzo ironiczne, że policja wyjaśnia to w ten sposób, podczas gdy my zawsze przepuszczamy karetki pogotowia. Centrum też o tym wie. W sobotę przepuściliśmy także dwie karetki” – podkreślił rzecznik ekologów. Dodał również: „Stajemy w obronie życia. To policja stwarza niebezpieczną sytuację, atakując demonstrantów pałkami i końmi. Jest to ukierunkowana próba postawienia XR w złym świetle i odwrócenia uwagi od morderczych miliardów dotacji do paliw kopalnych, które codziennie pochłaniają życie w kraju i za granicą.”
Obie strony przedstawiają więc swoje racje i swoje spojrzenie na sobotnie wydarzenia. A jak Państwo uważają, czy blokowanie dróg, w tym autostrad, powinno być legalną i dopuszczalną formą protestu?
Źródło: AD.nl