Proces Króla w Holandii
Holenderski Monarcha stanął przed sądem w Królestwie Niderlandów. Chociaż sam proces nie skończy się skazaniem władcy, to jednak sprawa jest bez precedensu.
Czemu Wilhelm Alexander znalazł się, przynajmniej w teorii, przed wymiarem sprawiedliwości?
Monarcha nie jest oskarżony o żadne przestępstwo. Sprawa jest innej natury. Do sądu władcę pociągnęli republikanie. Ci wskazują, iż Król jako niewybieralna głowa państwa ma zbyt dużą władzę. Dlatego ich zdaniem władza koronowanej głowy powinna zostać ograniczona do minimum. Czy jednak jest na to jakakolwiek szansa?
Magia szczegółów
Sprawa, jaka ma miejsce obecnie w Holandii, przypomina dyskusje, jakie od lat toczą się w Wielkiej Brytanii. Tam również republikanie ścierają się z monarchistami o to, jaki powinien być system polityczny Zjednoczonego Królestwa. W Niderlandach jest podobnie. Jak wskazują przeciwnicy Króla, ma on zbyt dużą władzę. Widać to nawet wchodząc do sądu. Na sali rozpraw wisi bowiem jego portret. Przepisy prawa, na które powołuje się sędzia, podpisane są przez monarchę. Parafka Króla znajduje się nawet na dokumencie mianującym sędziego. Jak więc mówić tu o równości wobec prawa?
Symbolizm
Oczywiście zarówno portret, jak i podpis przy akcie mianowania sędziego są czysto symboliczne (Monarcha nie dokonuje faktycznego wyboru, a jedynie akceptuje wniosek), jednak dla przeciwników Monarchy ma to ogromne znaczenie. Tak samo jest zresztą z prawem. Mimo tego, iż zajmuje się nim parlament, do momentu podpisu władcy nie ma ono mocy prawnej.
Republika
To ostatnie, mimo iż też czysto symboliczne sprawia, iż Król może wstrzymać ustawę, która mu się nie podoba. Może bowiem blokować przepisy uderzające w niego lub w jego zwolenników. Idąc dalej, republikanie wskazują, iż z tak ogromną mocą nie wiąże się żadna odpowiedzialność. Za działania Monarchy odpowiadają politycznie ministrowie. Widać to było choćby, gdy podczas epidemii. Władca poleciał do Grecji na wakacje. Za to zaś, iż zostawił poddanych, nie przepraszał Król, a Premier Mark Rutte.
Nietykalny
Ta nietykalność tyczy się nawet prostszych rzeczy. Król złapany za wandalizm, nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, jeśli sam tego nie będzie chciał. Chroni go immunitet, możliwe są więc tylko sprawy cywilne, jak ta, o której tu dziś piszemy.
Proces
Dlatego też republikanie chcą, by sąd zbadał sprawę równości Króla wobec prawa. Jak wskazują, opierając się na Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, każdy ma prawo do rzetelnego procesu. Rzetelny proces w kontekście władcy jest zaś niemożliwy. Przytaczany wyżej akt prawa międzynarodowego więc w Niderlandach de facto nie obowiązuje.
Jeśli sąd po rozpatrzeniu sprawy potwierdzi zastrzeżenia republikanów, może się okazać, że Holandia będzie musiała zmienić konstytucję. Wszystko po to, by zrównać władcę w prawach. To zaś może być jeszcze bardziej karkołomny proces niż opisywany tutaj przewód sądowy. Zmiana ustawy zasadniczej w Niderlandach trwa bowiem latami (wymagane są głosowania w dwóch kadencjach parlamentu).
Źródło: Nu.nl