Problemów lotniska ciąg dalszy
Miniony weekend w Holandii należał do jednych z tych dłuższych, wszystko dzięki Zesłaniu Ducha Świętego, czyli Zielonym Świątkom. Łącząc to z początkiem czerwca, a więc rozpoczęciem sezonu wakacyjnego, na lotnisko w Schiphol przyjechało więcej podróżnych niż zwykle. Ich przybycie zakończyło się zaś znów pogrążeniem portu lotniczego w kompletnym chaosie.
50 lotów
W miniony weekend na lotnisko ruszyły tłumy podróżnych. Część z nich (jeśli nie sprawdzała telefonu, maila), na miejscu czekała bardzo przykra niespodzianka. By pomóc władzom lotniska i uniknąć opóźnień, holenderski przewoźnik KLM odwołał około 50 lotów dziennie. Maszyny znikały z rozkładu zarówno w sobotę jak i niedzielę.
4 godziny wcześniej
Władze lotniska wystosowały też apel do tych podróżnych, których samoloty wzbiją się w niebo. Z racji przepełnienia ludzie ci mieli stawić się na lotnisku nie dwie, a aż cztery godziny wcześniej. Wszystko po to, by udało się ich planowo odprawić przy tamtejszych tłumach. Dzięki temu, mimo ogromnego tłoku, nie dochodziło do tak dantejskich scen jak jeszcze kilka dni temu, kiedy to zdesperowani podróżni, bojąc się o to, iż nie zdążą na samolot, szturmowali bramki bezpieczeństwa.
Niewiele brakowało
Najgorzej w miniony weekend sytuacja wyglądała w sobotę. Wtedy to bowiem, oprócz tłumów chcących udać się na czerwcowy wypad, przeciwko pracownikom lotniska sprzymierzyła się pogoda. Złe warunki atmosferyczne sprawiły, iż część lotów nie wzbiła się w powietrze. Przez co w poczekalniach dało się słyszeć wiele głosów rozgoryczenia. Ludziom jednak udało się utrzymać nerwy na wodzy, a KLM skutecznie znajdowało pasażerom miejsca w kolejnych lotach.
Płace
Miniony weekend był więc kolejnym, podczas którego lotnisko przegrało z pasażerami. Wszystko to efekt chronicznych niedoborów personelu, zarówno tego pracującego przy odprawach bezpieczeństwa jak i tych obsługujących załadunek i wyładunek bagaży. Port lotniczy chce zatrudnić nowe kadry, ale jest to wyjątkowo trudne. Wiele osób świadomych tego co się działo na lotnisku podczas epidemii, uważa, iż nie jest to stabilne, bezpieczne zatrudnienie. Ponadto potencjalni pracownicy skarżą się na ogrom pracy przy niskich płacach, co również nie zachęca. To ostatnie może jednak się zmieni. Władze portu zapowiedziały bowiem podwyżki dla personelu. Czy uratują one lotnisko przed paraliżem w lipcu i sierpniu? Przekonamy się niebawem.
Źródło: Tvn24.pl