Premier Mark Rutte opuszcza talk-show i żąda sankcji

Rutte - Rosja musi zostać ukarana za zbrodnie wojenne

W poniedziałek wieczorem holenderski premier opuścił w pośpiechu program Jinka. Mark Rutte stwierdził, iż „Nie czuje się komfortowo przebywając tutaj dłużej”. Podziękował prowadzącym i wyszedł ze studia. Wszystko to efekt tego co stało się kilka tysięcy kilometrów dalej, na Ukrainie.

Talk Show

Wczorajszy dzień, jak uważa wielu ekspertów, może mieć ogromne znaczenie dla pokoju nie tylko w Europie, ale i na świecie. Wszystko z powodu decyzji, jakie podjął rosyjski prezydent. Ten bowiem ogłosił po południu 21 lutego, iż zdecydował się uznać suwerenność dwóch zbuntowanych ukraińskich republik, które od dłuższego czasu domagały się dużo większej integracji z Rosją niż z Ukrainą i Zachodem. O skutkach tej decyzji zarówno dla Ukraińców jak i dla holenderskiej, unijnej polityki miał rozmawiać Mark Rutte z gospodarzami programu Jinka. Holenderski polityk przekazał, że kreowanie Ukrainy jako dyktatury, która chce wręcz wymordować rosyjskojęzyczną mniejszość w rejonie Donbasu i Ługańska to bzdura i całkowicie surrealistyczne spojrzenie na świat.

 

To paranoja

Program przebiegał dość standardowo, biorąc pod uwagę wydarzenia na wschodzie. Wszystko to zmieniło się jednak, gdy prowadzący przekazali informację o tym, iż Kreml wysyła na „prośbę” separatystów (czyli według wcześniejszej decyzji Putina – niezależnych państw), oddziały wojskowe z misją pokojową na tereny Ukrainy kontrowane przez zbuntowane republiki. Holenderski premier nazwał tę decyzję Putina, który ukrywa inwazję pod otoczką misji pokojowej, totalną paranoją. Chwilę zaś później stwierdził, iż „Nie czuje się komfortowo przebywając tutaj dłużej” i przeprasza, ale opuszcza studnio, aby zająć się zaistniałą sytuacją

 

Sankcje, ale jakie?

Podczas wczorajszego programu Rutte ostrzegał, iż decyzja o uznaniu suwerenności terenów separatystycznych republik może sprowadzić sankcje na Rosję. Wysłanie zaś wojsk w ten region tylko umocniło w tym przekonaniu Marka Rutte. Szef holenderskiego rządu stwierdził dzisiaj, że Rosja „odczuje konsekwencje sankcji”. Zarzucił też Putinowi, iż zamiast zdecydować się na dyplomatyczne rozwiązania, ten wybrał eskalację. Szef rady ministrów stwierdził, iż działania Rosji „Nie mogą zostać bez odpowiedzi (…) Niedopuszczalne jest, aby Rosja naruszała suwerenność Ukrainy poprzez uznanie Ługańska i Doniecka”. Polityk dodał również, iż prowadzi rozmowy z resztą Unii Europejskiej, by wprowadzić „ukierunkowane sankcje”.

 

Chłopcy zostaną w domu

Premier dodał, iż sytuacja jest poważna i liczy, że sankcję zostaną nałożone jeszcze dzisiaj. Między słowami można jednak wywnioskować, iż holenderski polityk nie chce, by były one najcięższego kalibru. „Wciąż są niepotwierdzone doniesienia, że ​​to już się dzieje (wejście wojsk rosyjskich). Ale nie chcę jeszcze tego uprzedzać”. Rutte dodaje, iż jeśli rosyjska armia faktycznie przekroczy granicę Ukrainy, unijne sankcje będą jeszcze dotkliwsze.

Po raz kolejny padło też zapewnienie, iż Holandia udzieli wsparcia Kijowowi, jeśli dojdzie do wojny. Nie wyśle tam jednak ani jednego żołnierza. Wszystko dlatego, że Ukraina nie jest w NATO. Premier dodał również, iż sytuacja jest niezwykle dynamiczna i wszystko może się zmienić, dlatego jest w stałym kontakcie ze swoimi sojusznikami.

 

Źródło:  Ad.nl
Źródło:  Ad.nl