Holenderscy pracownicy dziesiątkowani przez choroby

Pracownicy dziesiątkowani przez choroby

Holenderscy pracownicy są dosłownie dziesiątkowani przez choroby. W październiku wskaźnik absencji wyniósł 4,6 procent. Tak źle nie było od początku pandemii, która zaczęła się w Holandii w marcu zeszłego roku. To jednak nie wszystko. Jak wskazują eksperci, podwoiła się liczba zakażeń COVID-19 mających miejsce w zakładach pracy.

Pod koniec września gabinet liberalizując obostrzenia koronowe i wracając do normalności w Królestwie Niderlandów, zdecydował się, by mieszkańcy znów mogli spokojnie pracować w swoich firmach, porzucając pracę zdalną. Efekty tej decyzji szybko jednak stały się brzemienne w skutkach.

 

4,6% holenderskich pracowników jest na zwolnieniu lekarskim.

 

Wielu pracodawców słysząc, iż rząd usuwa zalecenia dotyczące pracy zdalnej, znów ściągnęło swoich pracowników do firm. Na efekty tego działania nie trzeba było długo czekać. W październiku średnia liczba pracowników, którzy zgłaszali chorobowe była o 50 000 większa niż we wrześniu. Wszystko to doprowadziło do tego, iż w kraju ilość absencji chorobowych wśród kadr wyniosła 4,6 procent. Na sytuację tę złożyło się kilka czynników. Pierwszym jest oczywiście powrót z pracy zdalnej. Ludzie znów zaczęli się spotykać ze sobą, firmy stały się miejscem rozprzestrzeniania się wirusów i bakterii. Po drugie ów powrót do pracy przypadł na okres października i listopada, czyli miesięcy, w których zwykle notuje się zwiększone ryzyko wszelkiej maści infekcji. Po trzecie COVID-19 w wariancie delta, który obecnie dominuje w Holandii, jest wyjątkowo zjadliwy i nie trzeba dużo, by się zakazić. Zanim więc premier wraz z ministrem zdrowia zaapelowali znów o pracę zdalną, doszło do rekordowej liczby zachorowań wśród pracowników.

Dwa razy więcej

Może się wydawać, iż przepisy dotyczące pracy zdalnej obejmujące w głównej mierze pracowników biurowych nie wpływają zbytnio na całą populację klasy pracującej. Jest to bowiem tylko niewielki odsetek wszystkich zatrudnionych. Nic jednak bardziej mylnego. Do momentu, w którym znów zalecono pracę zdalną liczba zakażonych COVID-19 w pracy zwiększyła się z 10% pod koniec września, do 25% w pierwszym tygodniu listopada. Ilość zakażeń koronawirusem w pracy więc się podwoiła.

 

Na własną prośbę

Wielu chorych zakaża się w pracy na własną prośbę. Część pracowników wróciło do swoich firm nie szczepiąc się wcześniej. Przez to zagrażają nie tylko sobie, ale i swoim kolegom w biurze czy na hali. Pracodawcy na chwilę obecną nie mają jednak na to żadnego wpływu. Parlament nie przegłosował bowiem jeszcze przepisów pozwalających kierownictwu sprawdzać przepustki koronowe pracowników.