Prace społeczne za tragiczną śmierć Polaka

Mieli wracać do Polski, rozbili się na drzewie

Po trzech latach fryzjer z Hagi, 46-letni Reis K., został skazany na 120 godzin prac społecznych i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za to, iż przyczynił się do śmierci naszego rodaka. Polak mieszkał u niego do momentu, aż pewnego dnia jego przyjaciele znaleźli go martwego w pokoiku z tyłu zakładu fryzjerskiego, przy Weimarstraat w Hadze.

Radosław J.

Do tragedii doszło w marcu 2019 roku. Wtedy to znajomi znaleźli 38-letniego Polaka na tyłach zakładu fryzjerskiego. Radosław J. zmarł na skutek zaczadzenia. Co jednak migrant robił na zapleczu golibrody? Mężczyzna był jedną z tych osób, którym życie w Holandii nie ułożyło się tak, jak miało. Nasz rodak miał dość poważne problemy z pracą, a przez to i wypłacalnością. W efekcie nie mógł liczyć na wynajem mieszkania, czy nawet pokoju w hotelu robotniczym. 38-latek pomieszkiwał więc w przytułkach, czasem też zdarzało mu się spać na ulicy.

 

Dobroć początkiem tragedii

Widząc, w jakiej sytuacji znalazł się Polak, właściciel zakładu fryzjerskiego, a prywatnie przyjaciel mężczyzny postanowił pomóc migrantowi. Mężczyzna udostępnił Polakowi małe pomieszczenie z tyłu swojego zakładu. Trudno było mówić o luksusach. Mieścił się tam jednak materac, przez co był to o wiele wygodniejszy kąt do spania niż ławka w parku, czy przechodnie łóżko w przytułku. W zamian Radek miał się dorzucać do czynszu, jeśli dysponowałby pieniędzmi.

Bezpieczny azyl śmiertelną pułapką

Polak zdobył więc „bezpieczny azyl”, ciepły kąt, gdzie mógł spokojnie iść spać. Niestety miejsce to okazało się też dla niego śmiertelną pułapką. Badania, po tym jak w marcu 2019 roku znaleziono go martwego, nie pozostawiły złudzeń. Polak padł ofiarą tlenku węgla, który miał się wydobyć z kotła centralnego ogrzewania znajdującego się w kuchni. Na pierwszy rzut oka można by więc powiedzieć, iż był to zwykły, nieszczęśliwy wypadek. Sąd wskazuje jednak, iż piec nie był czyszczony od 2013 roku. Można więc mówić o poważnym zaniedbaniu kosztującym ludzkie życie.

 

Proces

Podczas procesu gospodarz zapewniał, iż w 2017 albo 2018 roku czyścił piec, zamawiając fachowców do jego stosownej konserwacji. Niestety mężczyzna nie był w stanie tego udowodnić.
Z racji zaś tego, iż 46-latek jest najemcą nieruchomości, a tym samym odpowiada za konsekracje pieca, sąd stwierdził, iż K. jest winny zatrucia tlenkiem węgla swojego polskiego sublokatora.

 

Wyrok

W mowie końcowej prokurator domagał się dla mieszkańca Hagi kary dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz nakazu prac społecznych w wymiarze 160 godzin. Sąd nie przychylił się jednak do tego.  K. usłyszał wyrok 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, ale za to tylko 120 godzin prac społecznych, dzięki czemu kara będzie mniej dotkliwa w codziennym życiu.

 

Źródło:  Ad.nl