Pożary, aresztowania i zabici, czyli bilans sylwestra w Holandii

Pożar ugaszono, ale ludzie nie mogą wrócić do domów

Wielu z nas rzuciło się już w wir pracy w nowym roku i zapomniało o sylwestrowych zabawach. Nie zapomnieli o nich jednak holenderscy policjanci i lekarze, którzy podsumowują tę noc przełomu roku 2023 i 2024. Zarówno dla medyków jak i służb mundurowych była ona bardzo pracowita.

Brutalny sylwester

Holenderska policja wskazuje, iż sam pierwszy dzień nowego roku minął dość spokojnie. Ludzie odsypiali bowiem szaloną noc. Noc, w której w Holandii, w wielu miejscach było wyjątkowo nieprzyjemnie. Mundurowi mówią, iż dochodziło do sytuacji, gdy ludzie byli obrzucani fajerwerkami, wandale podpalali domy i samochody. W kilku miejscach kraju doszło też do poważnych zamieszek, do których wysłano ciężkozbrojne jednostki prewencji.

 

Ranni, gdy pomagali innym

Jak przekazał dziennikarzom krajowy koordynator działań policji, w sylwestrową noc policjanci często padali ofiarami ataków, gdy starali się wesprzeć służby ratownicze. W wielu przypadkach bowiem ludzie specjalnie utrudniali pracę medykom. Nierzadko również imprezowicze będący często pod wpływem alkoholu i narkotyków celowo dążyli do konfrontacji, rzucając w policjantów ciężkimi, zakazanymi w Holandii fajerwerkami, czy ruszając na nich z pięściami.

 

Kominiarki

Jak przekazał koordynator Alphen aan den Rijn, Bedum i Hedel mundurowi musieli wspierać strażaków jadących do pożarów. W Huizen, Poortugaal i zachodniej dzielnicy Amsterdamu stróże prawa starli się zaś z grupami wandali, którzy nosili kominiarki. Trudno więc tu mówić o przypadkowej awanturze podczas nocy sylwestrowej, kto bowiem na zabawę zabiera ze sobą kominiarkę?
W efekcie tych starć rannych zostało kilkunastu oficerów. Policjanci najczęściej skarżyli się na problemy ze słuchem z racji wybuchów petard pod ich nogami.

Aresztowania

Podczas tej jednej nocy policja w Holandii aresztowała ponad 200 osób. W grupie tej są ludzie, którzy dokonywali wybryków chuligańskich, napaści, jak i tacy, którzy celowo atakowali policję.

 

Strażacy

Przytoczeni wyżej strażacy w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia interweniowali w sumie 3680 razy.  Jest to mniej więcej tyle, co w latach ubiegłych. W sylwestra w ogniu najczęściej stawały kontenery na śmieci, samochody i wiaty przystankowe. Doszło jednak też do pożarów kilku zabudowań.
Strażakom zniszczono również jeden wóz bojowy, kiedy to nieznani sprawcy powybijali w nim szyby, gdy ogniomistrzowie jechali do wezwania.

 

Lekarze

Sylwestrowa noc była też wyjątkowo trudna dla lekarzy. Ci musieli mierzyć się nie tylko z ofiarami petard, ale też i ranami będącymi skutkami przemocy czy wypadków drogowych.
Jeśli chodzi jednak o same fajerwerki, to odpowiadają one za 54 osoby poważnie ranne. Dwanaście osób z tej grupy straciło ręce lub spore części dłoni na skutek wybuchów petard. Są to najczęściej ofiary Cobr. Co smutne w grupie tej większość stanowią małoletni.
Szpital w Rotterdamie leczył zaś 24 osoby z urazami narządu wzroku.
Doszło również do dwóch wypadków śmiertelnych. Pierwszy miał miejsce w Neeritter, gdzie mężczyzna zginął po eksplozji sztucznych ogni. Do tragedii tej doszło 30 grudnia. Dzień później zaś lego los podzielił 19-latek w Haarlemie.

 

Działania

Wszystko to sprawia, iż policja i służby ratownicze zastanawiają się jak rozwiązać tę sytuację, by za rok nie doszło do powtórki. By policja i ratownicy znów nie stawali się ofiarami przemocy oraz by ludzie nie ginęli od sztucznych ogni. Jak bumerang wraca więc kwestia ogólnokrajowego zakazu używania sztucznych ogni. Ten bowiem, na poziomie gminnym, nie przynosi należytych rezultatów.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  AD.nl