Pożar w hotelu w rejonie Santpoort-Noord

50 metrowe pękniecie w podłodze sklepu. Czy centrum handlowe się zawali?

W sobotni poranek, w jednym z hoteli położonych na Santpoort-Noord wybuchł pożar. Straż pożarna musiała ewakuować kilkudziesięciu gości. Na szczęście pomimo powstałych strat nikomu nic się nie stało. Spora w tym zasługa obecnej sytuacji w kraju.

W sobotni poranek, około 5 rano, gdy jeszcze za oknami było ciemno, zapalił się dach nad hotelową restauracją. Ogień bardzo szybko pożerał strop, a także zaczął wchodzić na fasadę budynku wielopiętrowego hotelu. Gdy na miejsce przybyły służby ratunkowe sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że zapadła decyzja o natychmiastowej ewakuacji gości hotelowych. Istniało bowiem pewne ryzyko, że ludzie mogą podtruć się dymem, a nawet znaleźć się w pułapce. Miałoby to miejsce, gdyby strażakom nie udało się opanować ognia i ten z hotelowej restauracji przeszedłby na wielopiętrowy gmach. Jak było do tego blisko, świadczy między innymi okopcenie całego budynku.

Ewakuacja


W efekcie kilka minut po godzinie 5 rano strażacy penetrowali piętra hotelu, ewakuując rozespanych, zaniepokojonych gości. Szybka i sprawna akcja sprawiła, że wszyscy w kilka minut znaleźli się z dala od zagrożenia. Pomimo iż zadziałano na tyle szybko, że żaden z gości nie ucierpiał, to jednak dla bezpieczeństwa wszyscy zostali przebadani przez przybyłe na miejsce zespoły ratowników pogotowia. Po wszystkim pechowych mieszkańców zakwaterowano w znajdującym się nieopodal konkurencyjnym hotelu.

 

Pożar udało się opanować po dwóch godzinach. Do tego czasu poczynania strażaków i dość gęsty dym unoszący się z płonącego budynku, spowodował zamknięcie pobliskiej drogi wojewódzkiej N208. Z racji jednak na wczesną porę i weekend działania te nie spowodowały poważnych utrudnień.

Pożar hotelu w dobie koronawirusa

Pożar hotelu to zwykle bardzo niebezpieczny incydent. Teraz jednak oprócz ognia strażacy musieli zmierzyć się jeszcze z koronawirusem. Prowadząc działania, trzeba było podjąć również wszelkie możliwe środki, by zabezpieczyć ludzi przed ewentualnym zakażeniem. Rzecznik tamtejszych służb ratunkowych powiedział po akcji, iż strażacy i medycy mieli cały czas na uwadze minimalne odległości 1,5 metra od każdego z ewakuowanych i personelu ratowniczego. Zaznaczył jednak, iż dla służb najważniejsze jest ludzkie życie tu i teraz, dlatego tez maseczki, rękawiczki czy właśnie odstępy w sytuacji kryzysowej schodzą na dalszy plan i będą implikowane tylko wtedy gdy jest to możliwe bez ryzyka wydłużenia czasu ewakuacji, czy innych negatywnych skutków, jakie mogą powodować.

COVID-19 pomógł?

Nieoficjalnie wiadomo jednak, iż COVID-19 pomógł w samej akcji. Brzmi to może dziwnie, ale z racji na sytuację epidemiologiczną hotel był praktycznie pusty. To zaś oznaczało, iż zamiast dziesiątek czy stek ludzi, strażacy musieli zatroszczyć się raptem o kilkanaście osób. To zaś bardzo przyśpieszyło całą akcję ratunkowo-gaśniczą.

Pożar Hotelu ugaszono kompletnie jeszcze przed południem. W sobotę na miejscu pracowali technicy mający na celu ustalić jego przyczynę.

Interesują Cię najnowsze wiadomości z Holandii? Odwiedź naszą stronę główną. Masz ciekawy news? Napisz do nas na GP24