Pożar w centrum azylowym w Hadze
W nocy z soboty na niedzielę ponad 100 mieszkańców zakwaterowanych w centrum dla osób ubiegających się o azyl w Hadze musiało spędzić sporą jej część na ulicy zamiast we własnych łóżkach. Wszystko dlatego, iż w ich placówce wybuchł pożar.
Ogień pojawił się w części znajdującej się przy Binckhorst w Hadze. Gdy informacja o ogniu dotarła do pracowników ośrodka, ci natychmiast zdecydowali się na przeprowadzenie częściowej ewakuacji najbardziej narażonego na zadymienie skrzydła. W efekcie ze swoich łóżek, wedle różnych szacunków, wyrzucono od 100 do 200 osób. Ludzie ci musieli pozostać na dworze do momentu zakończenia działań straży pożarnej. Skąd wziął się ogień? To próbuje obecnie ustalić policja.
Zgłoszenie
Strażacy otrzymali informacje o pożarze o godzinie 3 w nocy. Ogień miał się wtedy pojawić na trzecim piętrze. Już po paru minutach zastępy były na miejscu akcji. Ogniomistrzom dzięki szybkości udało się ugasić ogień niemalże w zarodku, dlatego też straty nie były duże i płomienie nie zdążyły wyrządzić większych szkód. Mimo jednak, iż ogień nie był zbyt duży to całe trzecie i czwarte pięto budynku przy Regulusweg było już mocno zadymione. Dlatego też zapadła decyzja o wspomnianej wyżej ewakuacji. Ludzie z tych dwóch kondygnacji dla swojego wlanego dobra musieli opuścić pokoje. Gdy strażacy upewnili się, iż wszyscy zagrożeni są już na dworze, zajęli się wentylacją pomieszczeń i sprawdzaniem, czy gdzieś nie ukrywa się cichy zabójca – tlenek węgla, czad.
Deszcz
Wyrwani ze snu w środku nocy ludzie musieli początkowo spędzać czas moknąc na deszczu. Szybko jednak strażacy wyrazili zgodę, by mogli oni wrócić do budynku, na parter, gdzie znajdują się pomieszczenia rekreacyjne. Nie było raczej mowy tam o spaniu, ale przynajmniej nie kapało na głowę. Dopiero po zabezpieczeniu i wywietrzeniu pomieszczeń pozwolono im do znów iść do pokojów.
Śledztwo
Czy było to podpalenie, czy ktoś celowo podłożył ogień? Obecnie trwa policyjne śledztwo. Pierwsze przecieki wskazują jednak, iż ogień pojawił się w skrzynce elektrycznej. To zaś oznaczałoby, iż za wszystkim stoi zwykłe zwarcie. By to jednak potwierdzić, musi zakończyć się dochodzenie, w którym oprócz stróżów prawa biorą również udział eksperci z zakresu pożarnictwa.
Źródło: AD.nl