Poszukiwania Polaka w Ter Heijde

W niedzielę od godziny 19 na plaży i w morzu w rejonie Ter Heijde trwały potężne poszukiwania obywatela Polski.

Ogromne poszukiwania

Służby ratunkowe otrzymały wiadomość o zniknięciu jednego z pływaków o godzinie 18:45. Sytuacja była na tyle niepokojąca, iż natychmiast rozpoczęto działania poszukiwawczo-ratownicze, na odcinku wybrzeża między Ter Heijde i Hoek van Holland. Szybko jednak dowodzący akcją rozszerzył zakres działań, ustalając go od Vlugtenburg w Gravenzande do Kijkduin w Hadze. Teren Morza Północnego był przeszukiwany z ziemi przez ratowników sprawdzających plażę i przybrzeżne wody, poprzez jednostki patrolujące akwen na pontonach i łodziach motorowych, aż po śmigłowce ratownicze obserwujące toń wody z powietrza. W akcję zaangażowani byli ratownicy z brygady ratunkowej (w której skład wchodzi między innymi straż pożarna), ratownicy na plaży, policja, KNRM (Holenderskie jednostki SAR) oraz straż przybrzeżna. Poszukiwania nie przyniosły jednak w niedzielę żadnych efektów.

 

Wolny ręcznik

Wszystko zaczęło się od tego, gdy grupa przyjaciół bawiła się na plaży około godziny 15:45. Wtedy też młodzi ludzie po raz ostatni wiedzieli swojego kolegę. Osoba ta znikła bowiem przyjaciołom z pola widzenia. Poszukiwania na własną rękę nie dawały jednak rezultatów. Zaginiony najprawdopodobniej nie odbierał też telefonów od znajomych. W końcu z racji tego, iż jego rzeczy pozostały na plaży, ludzie postanowili zgłosić całą sprawę ratownikom.

Według informacji, jakie podał District8 zaginiony to obywatel Polski. Służby ratunkowe ani policja jednak początkowo nie potwierdziły tych rewelacji. Dopiero później oficjalnie ogłoszono, iż poszukiwania dotyczą obywatela znad Wisły, a policja kontaktuje się z jego rodziną w ojczyźnie.

 

Wiele wskazuje na to, iż Morze Północne pochłonęło kolejną ofiarę. Jest nią nasz rodak.

Zwodnicze prądy

Poszukiwania prowadzono również w poniedziałek, lecz niestety nie przyniosły one pożądanych rezultatów. Być może osoba ta stanie się kolejną ofiarą bardzo niebezpiecznych prądów morskich występujących w tym regionie. Zbyt lekkomyślne, postępowanie w wodzie może bowiem narazić pływaka na działanie prądów wstecznych (rozrywający), które nawet doświadczonych wodniaków potrafią wypchać daleko w Morze Północne. Prąd ma bowiem taką moc, iż człowiek często nie potrafi wrócić o własnych siłach. W takiej sytuacji zostaje jedynie oszczędzanie energii unoszenie się jak najdłużej na wodzie i liczenie na to, iż ktoś w końcu nas odnajdzie lub staranie się wrócić ukosem na brzeg (zgodnie z grafiką). Oprócz prądów wodnych bardzo niebezpieczne są również pływy, o których już nie raz wspominaliśmy.