PostNL, pocztowe podwyżki nie do uniknięcia

PostNL, pocztowe podwyżki nie do uniknięcia

Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że rząd zgodzi się, by PostNL miał więcej czasu na dostarczenie przesyłki. Szybko jednak okazało się, iż radość pocztowców była przedwczesna. Władze wycofały zgodę. To zaś może oznaczać tylko jedno - podwyżki. PostNL stwierdził w tej sytuacji, iż nie ma innego wyjścia jak tylko podnieść ceny.

Holenderski gigant pocztowy PostNL rozważa możliwość podniesienia kosztów wysyłki listów i przesyłek. Przedsiębiorstwo to od dłuższego czasu szuka sposobów na obniżenie kosztów związanych ze swoją działalnością. Jednym z nich miało być właśnie wydłużenie czasu dostarczania listów. Gdy jednak władze w Hadze nie zgodziły się na to, rentowności trzeba szukać w podniesieniu cen.

 

Coraz mniej

PostNL, o czym informowaliśmy Państwa już nie raz, ma dość duże problemy. Z roku na rok dostarcza on coraz mniej przesyłek. Dochody się więc zmniejszają. Koszty zaś rosną. Rosną bowiem płace pracowników, rosną ceny energii, paliwa do samochodów. Wszystko to doprowadziło do tego, iż choćby w pierwszych trzech kwartałach tego roku gigant odnotował 19 milionów euro straty. Firma nie może być cały czas na minusie finansowym, bo to oznacza nic innego jak upadłość. Dlatego też dyrektor generalna Herna Verhagen, chciała zreformować sposób doręczania przesyłek.

 

48 godzin

Pomysł był prosty. Listy i przesyłki miały być dostarczane nie w 24 a 48 godzin. To pozwoliłoby na to, iż listonosz rzadziej jeździłby do wioski. Zużywano by mniej paliwa, a pracownik miałby miej godzin pracy, za które należałoby mu się wynagrodzenie. Rząd początkowo był temu przychylny, później jednak nie zgodził się na to rozwiązanie.

 

Ceny rosną

Skoro więc nie da się obniżyć kosztów, PostNL chce zwiększyć dochód. W tym celu mają wzrosnąć ceny przesyłek pocztowych. Od początku przyszłego roku za znaczek na list zapłacimy 1,21 euro, a nie tak jak do tej pory 1,14 euro. W górę mają też iść ceny paczek.

Skrzynki na listy

PostNL chce spróbować też zrobić coś ze skrzynkami na listy. Te mają już nie być opróżniane wieczorem, a tylko raz w ciągu dnia. Ma to sprawić, iż listonosz nie będzie musiał dwa razy sprawdzać każdej takiej metalowej puszki.

 

Błędne koło

O ile działania związane ze skrzynkami na listy mają jeszcze jakiś sens, tak część ekonomistów w podniesieniu ceny znaczka widzi błędne koło. Im bowiem coś jest droższe, tym rzadziej ludzie z tego korzystają. Wyższe ceny listów mogą więc sprawić, iż Holendrzy będą ich wysyłać jeszcze mniej.
Dość powiedzieć, iż takie działania na przestrzeni ostatnich lat nie zmieniły znacząco obrazu finansowego tej firmy.

Źródło: Nu.nl