Pościg i sytuacja niczym z kreskówki

Pościg i sytuacja niczym z kreskówki

W nocy z soboty na niedzielę doszło do włamania w ośrodku medycznym na Zuideinde. Działania rabusiów nie pozostały niezauważone i na miejsce szybko przybyła policja. Rozpoczął się pościg, który w pewnym momencie miał istnie kreskówkowy przebieg.

W nocy z soboty na niedzielę jeden z przechodniów usłyszał hałas w ośrodku medycznym na Zuideinde, w Oostzaan. Domyślając się, iż lekarze nie pracują w środku nocy, zawiadomił on policję. Dyżurny natychmiast wysłał pod ośrodek patrole, by złapać złodziei na gorącym uczynku. W takiej sytuacji bowiem sprawa jest dużo prostsza, a rabuś praktycznie nie ma jak się bronić przed sądem.

 

Ciut za późno

Policjanci przybyli na miejsce jednak kilka sekund za późno. Oficerowie, gdy wysiadali z radiowozów, zauważyli człowieka, który wychodzi z budynku i ucieka w stronę pobliskich krzaków. Niewiele myśląc, mundurowi ruszyli w pościg, pościg, który dość szybko i niespodziewanie się zakończył.

 

Utrata przytomności

W pewnym momencie policjanci znaleźli uciekiniera leżącego na ziemi. Człowiek ten leżał na wznak, nieprzytomny obok jednego z drzew. Zdziwieni oficerowie, zamiast jednak go skuć, sprowadzili jego puls i tętno, a następnie wezwali karetkę. Zanim medycy przybyli na miejsce uciekinier oprzytomniał, ale dużo to w jego sytuacji nie zmieniło. Nie miał szans na ucieczkę, a patrol przed aresztowaniem oddał podejrzanego w ręce pogotowia. Medycy oddali zaś zbiega dopiero po badaniu.

Drzewo

Co się stało? Doszło do sytuacji niczym z kreskówki. Uciekinier miał bowiem wielką śliwę na czole. Co więc zaszło. Zbieg najprawdopodobniej zobaczył policjantów, więc zaczął uciekać. Uciekając, zamiast patrzeć przed siebie, spoglądał do tyłu, by zobaczyć, jaką ma przewagę nad pościgiem. Gdy zaś obrócił znów głowę w kierunku biegu, spostrzegł, że nagle przed nim wyrosło drzewo. Mężczyzna nie zdążył zareagować. Doszło do „czołówki” i utraty świadomości. Gdy się ocknął była już przy nim policja.

 

Kolejni aresztowani

Uciekinier, który miał bardzo bliskie spotkanie z drzewem, nie był jedynym zamieszanym we włamanie. Inne patrole znalazły na dachu przychodni trzech podejrzanych, którzy mieli przy sobie sprzęty potrzebne do włamania. Zarówno ta trójka, jak i mężczyzna, który przytulił się do drzewa, nie byli zarejestrowani w Holandii. Są to więc obcokrajowcy. Nie ma jednak przesłanek, iż pochodzili oni z Polski.

 

 

Źródło:  Nu.nl