Polski tir wjechał do hali firmy przy De Stroet w Lunteren

Polski tir wjechał do hali firmy przy De Stroet w Lunteren

Mijały godziny, a tir na polskiej firmy transportowej nadal stał wbity w budynek hali przedsiębiorstwa przy De Stroet w Lunteren. Auto zaparkowało w budynku firmy produkującej okna i drzwi około godziny szóstej trzydzieści i pozostało tam na wiele godzin. Takim kolosem bowiem dużo łatwiej wjechać do środka niż opuścić budynek. Do usunięcia pojazdu potrzebny był bowiem ciężki sprzęt. Jak jednak w ogóle doszło do tego incydentu?

Ogromny huk

Jak mówią pracownicy, z którymi rozmawiali dziennikarze AD, po prostu usłyszeli ogromny huk. „Na początku nawet nie zdajesz sobie sprawy, co się dokładnie stało. Nagle pojawiła się ciężarówka, trudno w to uwierzyć. Uszkodzony jest budynek i być może także maszyny. Ale pierwsza myśl to taka, że to szczęście, iż moi koledzy i ja nie zostaliśmy ranni, Albo jeszcze gorzej. To mogło się skończyć o wiele poważniej” – mówi holenderskim mediom jeden z zatrudnionych w zakładzie ludzi dodając, iż chwilę przed wypadkiem robił coś w miejscu, gdzie wbił się tir.

Kierowca

Kilka minut po wypadku na miejscu zjawiły się służby ratunkowe. Dopiero oni z zewnątrz zobaczyli, jak duże są zniszczenia. Pojazd należący do polskiej firmy transportowej wbił się w ścianę hali fabrycznej. Jego kierowca został przewieziony przez pogotowie do szpitala. Jak się jednak dość szybko okazało, szczęśliwie nie odniósł on obrażeń. Mężczyznę zbadano również alkomatem. Policjanci dzięki temu mogli wykluczyć, iż prowadził od pod wpływem alkoholu.
W szoferce oprócz kierowcy znajdował się również jego zmiennik, który w chwili wypadku spał. Jemu również na szczęście nic się nie stało.

Jak doszło do wypadku?

Jak doszło do tego, iż tir wjechał na halę produkcyjną? To bada obecnie policja, która nie dysponuje jeszcze odpowiedzią na to pytanie. Stróże prawa wskazują jedynie, że wjazd do hali nie znajduje się bezpośrednio z drogi publicznej. Po tym zaś jak ciężarówka zjechała z  A30, musiała przejechała przez obszar przemysłowy, by finalnie wkomponować się w budynek hali. Wątpliwe więc by prowadzący pojazd przysnął, bo było to zbyt dużo manewrów po zjeździe z autostrady. Może więc stracił panowanie nad kierownicą z racji śliskiej nawierzchni lub zawiodły hamulce? Wszystko to musi ustalić śledztwo.
Wiadomo jedynie, iż po incydencie prace na hali zostały wstrzymane.

 

 

Źródło:  AD.nl