Polska tradycja wielkanocna a Holendrzy
Holandia to kraj wieloetniczny i wielkokulturowy. Dużą część tamtejszej społeczności stanowią nasi rodacy, którzy starają się w Królestwie Niderlandów kultywować znane nad Wisłą tradycje. Wśród nich jest między innymi święcenie pokarmów. Coraz więcej Holendrów jest zafascynowana tą piękną tradycją, o czym świadczą choćby liczne wzmianki o nim w holenderskich mediach.
Doskonałym przykładem tego zainteresowania jest AD, która pisze, iż zwykle w pustawym kościele św. Józefa w Helmond, do którego uczęszcza mało obywateli tego kraju, pojawiły się tłumy naszych rodaków. Dziennikarze wskazują, iż w kościele katolickim na Bakelsedijk, święcić przybyło ponad 2000 osób. Wszyscy oni przyszli, co też było dla reporterów dość dziwne, z koszyczkami pełnymi jedzenia. Jak piszą, święconki było tak dużo, iż pochodzący z Poznania kapłan, Janusz Liza, ledwo się między nimi mieścił. Mimo to jednak dzielnie lawirował, tak by poświęcić każdy z nich.
Jak zauważają dziennikarze, duchowny przyjechał na Wielką Sobotę specjalnie do Holandii. Miał on pomóc w obrządku swoim braciom w kapłaństwie w Brabancji. W rejonie bowiem mieszka bardzo dużo Polaków, którzy być może na co dzień nie chodzą do kościoła, ale święta bez wielkosobotniego święcenia wprost nie mogą się odbyć.
Trudne czasy
Wielkosobotni zwyczaj wnosi, jak mówią holenderscy dziennikarze, dużo radości do naszej społeczności w Holandii. Wielu pracowników migrujących spędza je daleko od domu, rodziny. Spotkanie z podobnymi sobie, z polską wspólnotą daje pewien substytut bliskości. Święta te niosą też pewną nadzieję, zwłaszcza teraz parę dni po tym jak życie odebrała sobie nastoletnia Nina, 14-latka zaszczuta przez swoich rówieśników ze szkoły.
Coraz więcej Holendrów
Jak zaś do samego święcenia, bez społeczno-politycznej otoczki, podchodzą sami Holendrzy? Ludzie ci często obserwując kolorowe, starannie przygotowane koszyki i towarzyszącą im atmosferę, doceniają symbolikę i estetykę tego rytuału. Wielokrotnie przechodząc obok świątyń i widząc tłumy idące na błogosławieństwo, chętnie dopytują o znaczenie poszczególnych pokarmów. Dla wielu jest to ciekawa forma międzykulturowej wymiany i okazja do poznania innej, pięknej tradycji. Dla innych stało się to też częścią ich wielkanocnych obchodów. Nie można bowiem zapominać, iż z roku na rok w krainie tulipanów jest coraz więcej polsko-holenderskich rodzin. Zwyczaj ten zaś, z racji właśnie na jego pozytywny wydźwięk, jest jednym z najczęściej przyjmowanych przez tę drugą (niepolską) stronę.
Źródło: AD.nl