Polska oczami Holendrów, czy Polexit jest możliwy?

Polexit

Od pewnego czasu w Polsce trwa prawno-polityczny spór dotyczący działania systemu sądownictwa w naszym kraju. Działania władzy, Trybunału Konstytucyjnego, czy Izby Dyscyplinarnej podzieliły nasze społeczeństwo. W zależności czy opowiada się ktoś po stronie Prawa i Sprawiedliwości, czy Koalicji Obywatelskiej ma jasne i klarowne zdanie na temat owych zmian. Jak jednak na sprawę tę patrzą, oderwani od naszego „polskiego piekiełka” Holendrzy. Jaki oni wróżą nam los?

Holendrzy a sprawa Polska

To, że wielu Holendrów interesuje się sprawami w naszej ojczyźnie, nie powinno nikogo dziwić. Jesteśmy krajem Unii Europejskiej, znajdujemy się stosunkowo niedaleko, a gro naszych rodaków żyje i pracuje w Królestwie Niderlandów. To zaś powoduje, iż decyzje nad Wisłą prędzej czy później są odczuwalne w Holandii. Dobrym przykładem może to być, np. 500+ lub niższa stopa bezrobocia co poskutkowało tym, iż zmniejszyła się liczba wyjeżdżających na szparagi czy tryskawki.

 

Sprawa wielkiej wagi

W przypadku jednak tego co dzieje się teraz w naszej ojczyźnie Holendrzy są dużo bardziej zaniepokojeni. Sprawa ta, zdaniem niektórych, to być albo nie być Polski w Unii Europejskiej. Decyzja ta może okazać się bowiem pierwszym krokiem do wyjścia naszego kraju ze wspólnoty, a co za tym idzie, np. do zamknięcia niderlandzkiego rynku pracy dla Polaków.

 

Trybunał konstytucyjny

Jak piszą holenderskie media, polski Trybunał Konstytucyjny nakazał zignorowanie orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Według Trybunału Konstytucyjnego jest to sprzeczne z polską konstytucją. Mówiąc inaczej, ustawy prawa międzynarodowego, spajające Unię jako całość, mogą (obecnie jeszcze w wąskim zakresie), nie być respektowane przez Polski rząd i system sądownictwa. Wszystko to zaś efekt sporu związanego z upolitycznieniem i zawłaszczaniem władzy sądowniczej przez Prawo i Sprawiedliwość, przeciw czemu już niejednokrotnie protestowali nawet holenderscy sędziowie i co również wielokrotnie było pokazywane w niderlandzkich mediach.

 

Unia sobie, Polska sobie

Ignorowanie wyroków TSUE to zdaniem holenderskich politologów wręcz samobójczy precedens. Europejski Trybunał Sprawiedliwości powstał bowiem po to, by spajać systemy sądownicze wszystkich krajów i dbać, by praworządność w państwach UE była przestrzegana. Teraz zaś okazuje się, iż dla utrzymania politycznej władzy pewna partia chce, dążąc do autorytaryzmu, nie tylko przywłaszczyć sobie sędziów, ale i przy okazji uderzyć w element unijnej jedności.

Polexit

Niektórzy recenzenci idą nawet o krok dalej. Wskazują, iż jest to pierwszy krok do Polexlitu. Warszawa idzie bowiem na kurs kolizyjny z Brukselą. Już wcześniej prawicowy rząd ścierał się z Unią pod kątem kwestii światopoglądowych, w tym LGBT. Teraz zaś podważa prawa wspólnoty, chcąc przy tym miliardów z Funduszu Odbudowy. Jeśli zaś Unia powie nie i powiąże wypłatę z praworządnością, to PiS może pokazać swoim zwolennikom prostą analogię. My jesteśmy dobrzy, Bruksela jest zła. My wstajemy z kolan, Unia tego nie chce i zabiera nam pieniądze. W retorykę tę wczoraj wpisał się zresztą polski minister sprawiedliwości, wskazując, iż Unia traktuje Polskę jak kolonie, jak kraj gorszej kategorii, którego obywatele znaczą mniej niż Niemcy, Hiszpanie czy Francuzi.

Problem dla Holandii?

Mimo wszystko Holendrzy nie powinni się martwić. Gospodarka Niderlandów nie upadnie. Jeśli Polska faktycznie opuści unijne struktury i Polacy nie będą chcieli (lub nie będą mogli) przyjeżdżać do pracy w Holandii ich miejsce zajmą Rumuni, Węgrzy lub Bułgarzy. Holenderscy przedsiębiorcy nie mają się więc czego obawiać. Ewentualnie tylko nauka polskiego pójdzie na marne, jeśli ktoś podjął się edukacji w kierunku jednego z najtrudniejszych języków świata.