Polska aplikacja do kwarantanny doceniona w Holandii

Rzadko się zdarza, by Holendrzy chwalili Polaków. Najczęściej takie sytuacje mają miejsce, gdy władze wspominają bohaterstwo wyzwolicieli z Pierwszej Dywizji Pancernej, czy jednostkowe przypadki, gdy Polak stawał w obronie bitej, szarpanej kobiety. Teraz jednak niderlandzcy eksperci i epidemiolodzy są pod wrażeniem polskiej aplikacji do kwarantanny.

Nie wszyscy chcą słuchać

Królestwo Niderlandów, oprócz stale rosnącej liczby chorych, boryka się z problemami dotyczącymi ludzi potencjalnie zakażonych. Wszyscy bowiem przechodzący kwarantannę powinni bezwarunkowo przebywać w domu. Niestety w niderlandzkich mediach coraz częściej pojawiają się raporty policyjne mówiącym o tym, że ludzie opuszczają swoje miejsca izolacji. Niektórzy wychodzą na zakupy, inni na spacer. Część zaś znika całkowicie i celowo gdzieś się ukrywa, pozostają poza kontrolą RIVM i GGD. To zaś rodzi potężne ryzyko zakażenia innych osób COVID-19. Władze zastanawiają się więc jak rozwiązać tę sprawę systemowo.

 

Wykorzystajmy polską aplikację

Coraz więcej ekspertów wskazuje polską aplikację, jako sposób na utrzymanie kwarantanny. Jeśli bowiem coś działa w naszej ojczyźnie, w przypadku narodu dużo mniej karnego niż Holendrzy, sprawdzi się tym bardziej w krainie tulipanów. Cyfryzacja zaś całego przedsięwzięcia pozwoli zredukować ilość zaangażowanych w monitoring funkcjonariuszy, którzy dzięki temu będą mogli zająć się ważniejszymi sprawami.

 

Piękno prostoty

Holendrzy docenili program na smartfony za piękno prostoty. Polska aplikacja do kwarantanny korzysta z trzech elementów: geolokalizacji, programu do wykonywania zdjęć w telefonie i algorytmu do rozpoznawania twarzy. Po zainstalowaniu oprogramowania użytkownik będący w kwarantannie ma zrobić sobie wyraźne selfie, które staje się zdjęciem poglądowym. Następie podczas dwóch tygodni w domu co jakiś czas użytkownik, w różnych momentach dnia, dostaje powiadomienie o nowym zadaniu. Najczęściej chodzi o to, iż użytkownik ma zrobić sobie zdjęcie  i wysłać je za pomocą aplikacji. Od momentu otrzymania wiadomości, ma na to 20 minut.

Gdy zdjęcie zostanie wysłane, algorytm do rozpoznawania twarzy porównuje je ze zdjęciem poglądowym i sprawdza lokalizację zrobienia fotografii. Jeśli wszystko się zgadza, nic się nie dzieje. Jeśli jednak algorytm nie rozpozna twarzy lub lokalizacja będzie inna niż miejsce kwarantanny, wiadomość ta automatycznie trafia na policję, która może wysłać patrol. System jest więc prosty i skuteczny, a co najważniejsze policja w nie musi już jeździć po domach i sprawdzać, czy ludzie są w środku.

 

Co się dzieje w Polsce

Podczas, gdy Holendrzy zastanawiają się nad stworzeniem takiej aplikacji, w Polsce już pierwsze osoby otrzymały kary grzywny za niestosowanie się do zasad izolacji. Na chwilę obecną są to jednak "symboliczne" kary, bo wynoszące nieco ponad 450 złotych. Początkowo kwota ta miała wynosić maksymalnie 5000 zł. Niedawną decyzją władz jej górne widełki zwiększono aż do 30 000zł. Warto jednak pamiętać, iż sankcja ta ustalana jest indywidualnie i zależy od ryzyka, jakie spowodował objęty tym obostrzeniem człowiek.

Co ciekawe Polska aplikacja do kwarantanny ma w naszym kraju bardzo słabe oceny. Wielu ludzi narzeka na problemy z logowaniem i brakiem ich numerów w bazie danych. Są to jednak problemy "wieku dziecięcego" które twórcy systematycznie starają się wychwytywać i usuwać. Dla holenderskich ekspertów liczy się zaś przede wszystkim koncepcja, pomysł.