Policyjny pościg za skradzionym radiowozem
W przypadku policyjnego pościgu zakończonego w Gorinchem trudno powiedzieć, czy policjanci dostaną pochwałę i premię, czy też nagnę w połączeniu z potrąceniem kosztów remontu auta z własnej wypłaty. Co bowiem się stało? Funkcjonariuszom udało się złapać złodzieja samochodu na gorącym uczynku. Sęk jednak w tym, iż ściganym pojazdem był radiowóz, który złodziej zabrał nieuważnym mundurowym chwilę wcześniej.
W piątek funkcjonariusze policji ścigali swój własny radiowóz, który został im skradziony w Roosendaal. Pościg z udziałem kilku policyjnych pojazdów zakończył się w Gorinchem, gdzie stróżom prawa udało się zatrzymać złodzieja, którym okazał się mocno zdezorientowany, najprawdopodobniej za sprawą choroby psychicznej, mężczyzną.
Kradzież
Jak to się stało, iż człowiek niebędący w pełni władz umysłowych kradnie policjantom radiowóz? Takie pytanie zadali rzecznikowi policji dziennikarze Ad. Oficer przekazał jednak tylko, iż: „Rzeczywiście doszło o kradzieży jednego z naszych samochodów. Wtedy rozpoczął się pościg. Zakończony w Gorinchem. Koledzy wciąż są zajęci tym incydentem, więc nie mamy jeszcze pełnego obrazu tego, co dokładnie się wydarzyło”. Pytanie na ile to tłumaczenie wynika faktycznie z braku wiedzy oficera prasowego, a na ile z chęci zachowania twarzy przez funkcjonariuszy. Kradzież radiowozu przywodzi bowiem na myśl kawały o policjantach, w których to ludzie w mundurach nie błyszczą intelektem.
Pościg
Pytany o sam pościg rzecznik prasowy przekazał już nieco więcej informacji. Policjanci bardzo szybko ruszyli w pogoń za skradzionym radiowozem, jakim był busik Volkswagena. Kierujący nim mężczyzna mimo „ogona” złożonego z kilku radiowozów i policyjnego helikoptera, zanim został powstrzymany, przejechał między innymi autostradami A17 i A59 około 60 kilometrów. Podczas tej drogi kierowca miał kilkukrotnie staranować ścigające i blokujące mu tor jazdy radiowozy powodując pewne straty w parku maszynowym lokalnej policji.
Zdezorientowany złodziej
Co teraz czeka złodzieja? Trudno powiedzieć. W normalnej sytuacji byłby on posądzony o kradzież, ucieczkę przed policją, stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym, a może nawet usiłowanie zabójstwa policjanta. Tak czasem bowiem stróże prawa podchodzą do taranowania radiowozów. W tym przypadku jednak wiele zależy od tego jak bardzo „zdezorientowany” był ścigany. Jeśli człowiek ten faktycznie był w stanie, np. psychozy i nie był poczytalny, wszystko może zakończyć się skierowaniem na leczenie. Zupełnie inaczej będzie też wyglądać sytuacja, gdy stanie się jasne, iż owy stan to efekt zażycia środków odurzających. Do momentu więc, gdy nie poznamy faktycznego stanu zdrowia złodzieja trudno mówić o jakiejś konkretnej karze.
Źródło: Ad.nl