Policjanci przesadzili z mocą?

Mężczyzna "miał gadane" - policjant oszust grasował w Amsterdamie

W piątkowy wieczór policja w Rotterdamie musiała interweniować z powodu zdezorientowanego 32-latka. Człowiek ten został zneutralizowany i obezwładniony za pomocą paralizatora. Wkrótce jednak po tym jak oficerowie potraktowali go prądem, mężczyzna źle się poczuł i zmarł.
Czyżby policjanci użyli zbyt dużej siły względem zatrzymanego?

Cała sprawa zaczęła się w piątkowy wieczór, wtedy to miało dojść do wypadku między samochodem osobowym a rowerzystą, z tym że to ten drugi uderzył w pojazd z silnikiem. Kolizja ta miała sprawić, iż auto zostało lekko uszkodzone. Rowerzysty jednak to nie interesowało i natychmiast odjechał z miejsca wypadku. W zaistniałej sytuacji kierowca postanowił ruszyć w pościg za przestępcą (ucieczka z miejsca wypadku to przestępstwo), poszkodowany wezwał również policję.

 

Zatrzymanie

Policjanci przyjęli wezwanie i ruszyli w pogoń. Pościg kierowcy i oficerów trwał około 2 kilometrów i miał on swój finał w pobliżu Essenlaan w Kralingen. To właśnie tam policjanci starali się zatrzymać rowerzystę. Z racji tego, iż człowiek ten wyglądał na zdezorientowanego i nie słuchał się funkcjonariuszy, ci wymierzyli do niego i strzelili. Wysokie napięcie sprawiło, iż 32-latek już nigdzie dalej nie pojechał. Został obezwładniony i skuty przez oficerów.

 

Problemy

Wydawało się, iż sprawa jest już zakończona, krótko jednak po 23:15 mężczyzna zaczął źle się czuć i stracił przytomność. Stróże prawa momentalnie zrozumieli, iż ich zatrzymany nie udaje. Zdali sobie również sprawę z tego, iż przestał on oddychać, zatrzymało się również serce. Mundurowi wezwali więc pogotowie i sami rozpoczęli resuscytację krążeniowo oddechową. Tę potem przejęli od nich ratownicy medyczni. Zatrzymany w stanie krytycznym trafił do szpitala, w którym zmarł, nie odzyskawszy przytomności.

 

Dochodzenie

Jak to się stało, iż mężczyzna zmarł? Policja otrzymała paralizatory po to, by rzadziej używać broni palnej. Jej użycie niesie bowiem dużo większe ryzyko śmierci lub poważnych obrażeń dla zatrzymywanego podczas interwencji. Porażenie zaś prądem oprócz krótkiego i dość nieprzyjemnego skurczu mięśni, nie powinno wyrządzić żadnych obrażeń. Na pewno nie powinno zakończyć się śmiercią.

Dochodzenie

Mówimy tu oczywiście o jednorazowym, zgodnym z procedurami porażeniu. Jeśli, np. policja znęcałaby się nad zatrzymanym i traktowała go prądem dla zabawy, to skutki takiego działania faktycznie mogą okazać się tragiczne. Dlatego też, jak zwykle w przypadku śmierci zatrzymanego, sprawę zbada Krajowy Departament Śledczy. Ma on sprawdzić, czy policjanci działali zgodnie z prawem.
W toku tego śledztwa zostanie przeprowadzona również sekcja zwłok 32-latka i pełna toksykologia. Możliwe bowiem, iż śmierć nie ma nic wspólnego z porażeniem prądem. Człowiek mógł, np. mieć wylew z racji wypadku na rowerze lub przedawkować narkotyki. W efekcie serce stanęło z innych powodów niż wstrząs elektryczny.

Na chwilę obecną nie ma informacji, aby interweniujący policjanci zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków służbowych.

Źródło:  AD.nl