Policja zatrzymali pojazd widmo na polskich tablicach rejestracyjnych

Policja zatrzymali pojazd widmo na polskich tablicach rejestracyjnych

8 kwietnia funkcjonariusze drogówki w Hof van Twente zatrzymali samochód osobowy na polskich tablicach rejestracyjnych. Oficerowie namierzyli auto na parkingu przy autostradzie A1, niedaleko Holten. Samochód ten wydał się podejrzany stróżom prawa i faktycznie nim był. Po sprawdzeniu tablic rejestracyjnych okazało się, iż auto to nie zostało na nikogo zarejestrowane. Policja potraktowało je więc jako pojazd widmo i zarekwirowała.

Auta widma

Auto widmo powstaje w momencie, w którym samochód zostanie sprzedany i jego były właściciel zgłosi zbycie pojazdu, nowy jednak go nie zarejestruje. W efekcie policja, czy urzędnicy nie mogą określić, do kogo należy pojazd, kto widnieje jako jego właściciel w bazie danych. Przez to w momencie ewentualnego wypadku lub innego naruszenia prawa policja nie ma punktu zaczepienia. Dlatego też samochody tego typu są często wykorzystywane przez półświatek jako tak zwane samochody ucieczkowe. Gdy bowiem dojdzie do porzucenia pojazdu, nie ma niebezpieczeństwa, iż śledczy dotrą do przestępców poprzez tablice rejestracyjne.

Dwa tygodnie

Opisywane auto więc zmieniło parking z tego przy A1 na taki przy komendzie policji. Od momentu zatrzymania pojazdu kierowca ma 14 dni na to, by dopełnić formalności związanych z rejestracją auta w naszej ojczyźnie. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie pojawi się on na holenderskiej komendzie z dowodem rejestracyjnym potwierdzającym, iż to on jest prawowitym właścicielem tych czterech kółek, los auta może potoczyć się w dwojaki sposób. Wszystko zależy od jego wartości. Jeśli okaże się, iż samochód przedstawia relatywnie dużą wartość, zostanie on wystawiony na licytacje przez syndyka i każdy będzie mógł go nabyć. Jeśli nie, pojazd trafi po prostu na złom.

 

Polacy tracą auta

Nasi rodacy w Holandii tracą auta jednak nie tylko z powodu braku danych o właścicielu. Często również ma to miejsce, gdy mieszkają w Holandii od dłuższego czasu, a nadal jeżdżą na czarno białych blachach z PL'ką. Licząc, iż nie dopełniając formalności, unikną konieczności zapłaty podatku drogowego. Niestety to tak nie działa. Dzięki monitoringowi na drogach niderlandzkie służby potrafią określić, jak długo dany pojazd znajduje się na terenie ich kraju i ile podatku jest winien kierowca. W takiej sytuacji auto również czesto jest zatrzymywane. Jego właściciel ma zaś alternatywę albo opłacić należny podatek i grzywnę, albo pożegnać się z samochodem.

 

 

Źródło: AD.nl