Policja wyrzuca dzieci w nocy na ulicę

Policja wyrzuca dzieci w nocy na ulicę

Funkcjonariusze policji weszli na nielegalną imprezę i natychmiast kazali ją zakończyć. Nakazali wyłączyć muzykę, a bawiącym się opuścić lokal. Nie byłoby w tym może nic dziwnego i bulwersującego, gdyby nie wiek imprezowiczów. Akcja funkcjonariuszy skończyła się tym, że nagle na ulicy znalazło się około 80 dzieci w wieku od 10 do 12 lat. Wiele z nich musiało przez długi czas czekać na nieoświetlonym parkingu na rodziców.

W Królestwie Niderlandów istnieje wiele klubów sportowych. Oferują one pozalekcyjne zajęcia sportowe, dają poczucie bycia w grupie, interakcji, rozwijają talenty i zainteresowania. W wielu z nich działania opierają się nie tylko na sporcie. Doskonałym przykładem jest tu klub hokejowy HC Eemvallei, znajdujący się w dzielnicy Vathorst w Amersfoort. Jego twórcy postanowili z racji karnawału urządzić zabawę dla swoich młodych podopiecznych. W pomieszczeniach, poza lodowiskiem zdecydowano urządzić dyskotekę dla dzieci w wieku od 10 do 12 lat.

 

Podekscytowanie

„Dla wielu dzieci była to pierwsza dyskoteka w ich życiu. Niektórzy kupili nowe ubrania. A wtedy to się musiało tak skończyć” – powiedział dziennikarzom AD prezes klubu, wskazując, iż wielu czekało ze zniecierpliwieniem na imprezę, nie mogąc się doczekać, by wziąć udział w czymś nowym. W końcu nadszedł ten dzień. W sobotę rodzice odwieźli aż skaczące z podekscytowania dzieci, życząc im zabawy, dając znać, że przyjadą po nich za kilka godzin. Nikt wtedy nie przypuszczał, iż za kilka minut będą musieli wracać.

 

Koniec zabawy

Dyskoteka nawet porządnie się nie zaczęła, gdy po 15 minutach pojawili się nieproszeni goście w mundurach. Policjanci powiedzieli organizatorom dyskoteki i opiekunom dzieci, że impreza ta jest nielegalna i musi zostać zakończona w trybie natychmiastowym. Nakazano uprzątnąć sprzęt, a maluchom opuścić budynek. Policji nie interesowało, iż w klubie nie bawili się nastolatkowie czy dorośli. „Budynek klubu został uprzątnięty i zamknięty, a wszystkie dzieci umieszczono na ciemnym parkingu. Dzieci, które ledwo zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje, musiały stamtąd dzwonić do rodziców. Policjanci mogli pozostawić włączone światła wewnątrz, żeby dzieci dzwoniły z budynku klubu i w nim czekać na rodziców. Niektóre maluchy chciały same wrócić do domu. Jestem odpowiedzialny za nie, co by było gdyby stało się im coś złego? Skandal” – przekazał prezes klubu.

 

Brak zrozumienia

Prezes był w szoku nie mniejszym niż dzieci. „Impreza była po treningu i była tylko dla dzieci z własnego klubu, które w sobotę grały na sali. Jeśli były jakieś problemy z taką imprezą, można było zadzwonić do mnie wcześniej, zamiast wpadać na początku. Teraz świadomie pozwalacie dzieciom stać się ofiarami” – mówi prezes, wskazując, iż dyskoteka nie była tajemnicą i była dużo wcześniej zapowiedziana.

Twarde stanowisko

Władze gminy, które nasłały policję i spragmatyzowały tym wiele dzieci, nie mają sobie nic do zarzucenia. Wskazują, iż klub, by zorganizować taką imprezę, musiał wcześniej wystąpić o pozwolenie do gminy. Nie zrobił tego, więc impreza była nielegalna i musiała zostać zakończona. Nie ważne kto się na niej bawił. Zresztą w ciągu tych zaledwie 15 minut sąsiedzi zdążyli już wnieść skargę na hałas.

 

Dzieci

Jedyne, z czym faktycznie ma problem gmina to działania policji. Urzędnicy przyznają, iż interwencja nie powinna skończyć się tym, iż dzieci zostały wyrzucone na nieoświetlony parking, na którym praktycznie pozostawałby bez nadzoru. Sprawa ta ma zostać poruszona na najbliższym posiedzeniu rady gminy. Być może bowiem policja podeszła to tej sprawy zbyt ostro i nie wzięto pod uwagę wieku uczestników.

 

Źródło:  AD.nl