Policja uwalnia 82 ludzi z rzeźni i pakuje prosto do aresztu

600 kg fajerwerków w domu jednorodzinnym

Po policyjnej akcji w Apeldoorn udało się uwolnić 80 aktywistów, przykutych łańcuchami w rzeźni cieląt Ekro. Ludzi tych jednak nie porwał i zamknął szalony właściciel. Ten w całej sytuacji jest ofiarą. Okazuje się bowiem, iż to ekolodzy sami włamali się na teren obiektu i sami przykuli się łańcuchami do elementów tamtejszego wyposażenia. 

Francuzi atakują

Holenderska rzeźnia cieląt została zaatakowana przez działaczy z francuskiej organizacji 269 Libération Animale. Aktywiście przedarli się do wnętrza budynków rzeźni, a następnie wzajemnie poprzywiązywali się linami i przykuwali łańcuchami do sprzętów zakładu. Potem ludzie ci zaczęli śpiewać i stawiać bierny opór przybyłej na miejsce policji, wykrzykując do nich, by ci przyłączyli się do protestu.

Nalot

Kilkanaście minut po zgłoszeniu zajęcia mienia przez aktywistów na teren zakładu przybyli policjanci. Pierwsze jednostki dotarły na Laan van Malkenschoten około godziny 23:00. Z każdą minutą na miejscu pojawiało się coraz więcej oficerów. W sumie siły skierowane do akcji liczyły pięć radiowozów i kilka furgonetek Mobile Unit, co przełożyło się na kilkudziesięciu policjantów. Cześć stróżów prawa zabezpieczyła teren, inni weszli do środka, by wyciągnąć aktywistów. Funkcjonariusze przez kilka godzin odkuwali i odwiązywali ekologów, by wyprowadzić ich i umieścić w specjalnie ściągniętym na miejsce autobusie, który zawiózł ich na komendę. Wszyscy bowiem nocni goście zakładu zostali aresztowani.

Ekro

Przedstawiciele rzeźni piętnują aktywistów. Wskazują, iż ich firma zawsze jest otwarta na dialog i gotowa do rozmów nawet ze stronami, które mają całkowicie inną wizję podejścia do sprawy. Ta okupacja jest dla nich czymś niezrozumiałym, nierozsądnym, niegrzecznym i wykraczającym poza granice prawa. W efekcie Ekro złożyło skargę na 82-działaczy ochrony zwierząt.
Rzeźna wskazuje również, iż gdy doszło do ataku, nikt nie ucierpiał. Na miejscu znajdowało się dwóch ochroniarzy. Nie pozwolono im jednak podjąć działań. Mieli tylko obserwować sytuację i wezwać policję.

Straty

Jak wskazują właściciele rzeźni, napastnikom udało się sforsować, a przy tym uszkodzić ogrodzenie pod napięciem i bramki bezpieczeństwa. Firma będzie domagać się odszkodowania za poniesione straty. Działania ekologów nie uszkodziły jednak linii produkcyjnych i przedsiębiorstwo wraz z porankiem wróciło do pracy.

Dobrostan zwierząt

Czemu 269 Libération Animale weszło do rzeźni? By zwrócić uwagę na to, iż mordowane tam są bezbronne zwierzęta. Na to, iż firmy te z cierpienia naszych „braci mniejszych” zrobili sobie przepis na godziwe życie i duże zyski. Na to, że cielęta nikomu nie zrobiły krzywdy, niczym nie zawiniły, a rodzą się tylko po to, by mieszkać w małych boksach, a potem umrzeć, aby ktoś mógł zjeść kawałek smacznego mięsa.