Policja szturmuje szpital w Tilburgu
Personel i pacjenci szpitala w Tilburgu mogli przyglądać się zakrojonej na szeroką skalę akcji policyjnej, podczas której policjanci z długą bronią i w kamizelkach kuloodpornych weszli na teren szpitala. Wszystko, by zatrzymać czterech nastolatków w wieku 16 i 17 lat, którzy kręcili film i robili zdjęcia do najprawdopodobniej szkolnego projektu.
Zgłoszenie
Ochrona placówki medycznej poinformowała o grupie młodych ludzi z bronią. Jako, iż istniało duże prawdopodobieństwo, iż ludzie ci mają bardzo złe zamiary, natychmiast rozpoczęto stosowne działania. Policjanci w trybie pilnym pobierali broń i kamizelki z magazynu. Ustalano też jak podejść do grupy podejrzanych, by jak najszybciej i najefektywniej ich zneutralizować. Zdecydowano się zajść napastników z kilku stron.
Poddali się bez walki
Akcja przebiegła bardzo sprawnie. Czwórka podejrzanych nawet nie zorientowała się, kiedy została otoczona. Gdy młodzi ludzie spostrzegli, iż z każdej strony celują do nich oficerowie, natychmiast rzucili swoją broń, poddając się bez walki. Gdy policjanci zakładali im kajdanki wszyscy tłumaczyli, iż to jedno wielkie nieporozumienie.
Zatrzymanie
Już podczas zatrzymania stało się jasne, iż nastolatkowie nie dysponowali prawdziwą bronią. Była to zwykła zabawka na plastikowy śrut BB. Taka, jaką można, np. kupić na parafialnych odpustach w Polsce. Nie da się wiec praktycznie zrobić nią krzywdy. Później na komendzie wskazali, iż broń ta była im potrzebna jako rekwizyt do nagrania filmu dokumentalnego dziejącego się po części w na terenie szpitala. Był to najprawdopodobniej nietrafiony pomysł uczniów na zrealizowanie jednego ze szkolnych projektów. Po tych tłumaczeniach nastolatków wypuszczono do domu.
Zakaz noszenia broni
Wszystko okazało się więc nieporozumieniem. Gdyby nastolatkowie przed rozpoczęciem zdjęć porozumieli się z ochroną obiektu i pokazali im rekwizyt, pewnie nie znaleźliby się na celowniku policji.
Warto bowiem pamiętać, iż w Holandii zabronione są nawet zabawki przypominające broń palną. Nie można z nimi poruszać się po ulicach. A wszelkie wiatrówki, czy karabinki ASG należy przenosić w stosownych futerałach, by nie wzbudzać niepotrzebnych niepokojów.
Nie ma też co się dziwić policji. Mimo bowiem, iż jest to zwykła zabawka za kilkanaście lub kilkadziesiąt euro, to z odległości kilku metrów jest nie od odróżnienia od prawdziwej broni. Dlatego też interweniująca policja musi być gotowa na to, iż jest to faktycznie broń palna.
Źródło: Ad.nl