Policja nie nadąża z rekwirowaniem noży małoletnim
Młodociani Holendrzy zbroją się na potęgę. Funkcjonariusze Niderlandzkiej policji rekwirują nastolatkom coraz więcej noży i innej broni białej. Czyżby „kosa” stała się wyposażeniem obowiązkowym każdego małoletniego wandala i opryszka?
Młodzież jest coraz gorsza
Wczoraj informowaliśmy państwa o tym, iż władze w Holandii chcą zbudować nowe więzienia dla nieletnich. Wszystko dlatego, iż poziom przemocy w tej grupie społecznej znacznie wzrósł w ostatnim czasie. Młodzież staje się coraz bardziej brutalna i bezwzględna. Normą stały się już nie tyle pobicia co ataki bronią. Nastolatkowie używają kijów, rurek, ale także noży. Ostrza, których nie powstydziłby się nawet John Rambo, policja znajdywała w plecakach 13-15-letnich dzieci, które nierzadko w emigranckich dzielnicach zrzeszały się w młodociane gangi, walczące o wpływy w regionie.
Przygnębiające dane
Dziś, zaś niejako na potwierdzenie tych informacji, policja przekazała najnowsze informacje dotyczące broni skonfiskowanej nastolatkom. Z danych wynika, iż służby bezpieczeństwa (policja, BOA, żandarmeria), skonfiskowały w ubiegłym roku 1565 noży, maczet, bagnetów, mieczy itp. oręża w grupie wiekowej do 17 lat. Jest to trzykrotnie więcej niż np. w 2017 roku, gdy nastolatkom zabrano „jedynie” 486 ostrzy.
To jednak nie wszystko. Stróże prawa informują również, iż więcej nastolatków podejrzanych jest o ataki z wykorzystaniem tego typu sprzętu. W ubiegłym roku policja prowadziła 408 takich spraw, we wspomnianym już 2017 jedynie 162.
Spadki i wzrosty
Policja wskazuje na bardzo niepokojący trend, który wiąże się z bronią i wspomnianymi zakładami karnymi. Statystycznie liczba incydentów z udziałem nieletnich maleje. Zmniejsza się liczba pijanych 15 latków, czy młodocianych, którzy ukradli ze sklepu paczkę chipsów lub colę. Coraz mniej młodych również „pożycza” auto bez wiedzy rodziców, by udać się na przejażdżkę. Z drugiej jednak strony gwałtownie rośnie liczba aktów przemocy i brutalnych przestępstw z udziałem nieletnich. Można, by więc powiedzieć, iż młodociani zamienili ilość na jakość, ale w najgorszy możliwy sposób.
Powstrzymać „epidemię”
Rosnąca liczba ataków nożem wskazuje, iż działania władz zarówno na szczeblu lokalnym jak i centralnym nie przynoszą pożądanych rezultatów. Władze chciałyby bowiem ograniczyć dostęp do broni białej nastolatkom. Proponowano, by nie sprzedawać dużych noży małoletnim. Sprzedaż przez internet miała wyglądać podobnie jak sprzedaż alkoholu (odbiorca miał się wylegitymować). Również rodzice mieli być karani wysokimi grzywnami za powtórne znalezienie noży u ich pociech (po pierwszym takim znalezisku policja miała informować opiekunów o możliwych sankcjach). Jak widać, to jednak wszystko nie działa.