Policja i pogotowie ewakuują dzieci z letniego obozu

Policja i ratownicy medyczni musieli ewakuować 32 małoletnich uczestników obozu letniego i 2 ich dorosłych opiekunów z kempingu w Leusden. Wszystko z powodu pogarszającego się stanu zdrowia nastoletnich gości.

Temperatura potrafi zabić

Dzieci znajdowały się na obozie letnim w ośrodku kempingowym YMCA, w lesie, w pobliżu Leusden. W pewnym momencie wiele z nich zaczęło narzekać na swój stan zdrowia. Dzieci słabły, miały zawroty głowy, nudności, niektórym nawet według relacji innych uczestników zaczęła lecieć krew z nosa. Część młodzieży w najgorszym stanie zaczęła nawet tracić przytomność. Co gorsza, podobne objawy wykazywali również ich opiekunowie, który z racji problemów ze swoim zdrowiem nie byli w stanie wystarczająco zaopiekować się podopiecznymi. Wszystko to spowodowało, że kierujący wypoczynkiem dzieci, postanowił wezwać pomoc i zarządzić natychmiastową ewakuację obozu.

Ciężki sprzęt

Gdy służby ratunkowe otrzymały informacje, że prawie 30 dzieci słania się na nogach, natychmiast wysłały na miejsce służby ratunkowe. Na terenie campingu lądował helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego, wkrótce na miejsce dotarła też policja, strażacy i ponad dwadzieścia karetek pogotowia ściągniętych z całej prowincji Utrecht. Praktycznie wszyscy uczestnicy feralnego obozu zostali z niego ewakuowani. Część dzieci, w najgorszym stanie, trafiła na obserwacje do szpitala. Pozostałe zostały przeniesione do innego obozu znajdującego się kilka kilometrów dalej.

Ponad 20 karetek, straż pożarna i helikopter traumatyczny, wszystko by ratować dzieci w jednym z kampingów w Holandii

Upały

Przyczyną problemów zdrowotnych tak dużej grupy ludzi były panujące upały. Pomimo tego, iż ośrodek znajdował się w lesie, a drzewa dawały przyjemny cień, to i tak panujące tam temperatury sięgające 35-36 stopni doprowadziły do tego, iż malcy bardzo mocno się przegrzali i odwodnili. Na szczęście przytomna i szybka decyzja o wezwaniu pomocy pozwoliła, by cała sytuacja skończyła się na strachu i frajdzie z możliwości obejrzenia przez dzieci ogromnej ilości sprzętu ratowniczego. Wielu malców widząc bowiem radiowozy, karetki czy helikopter medyczny natychmiast zapominało o swoich dolegliwościach.

Koniec wakacji

Incydent ten spowodował jednak, że blisko 400 dzieci znajdujących się na tym, jak i okolicznych obozach zostało wysłanych do domów. Mało brakowało, a ewakuacja ta zamieniłaby się w totalny chaos. Wszystko dlatego, że do ośrodka zbiorczego prowadziła tylko jedna, wąska polna droga, która momentalnie została zatarasowana przez samochody poddenerwowanych rodziców. Dlatego też bardzo szybko organizatorzy wypoczynku zdecydowali wydać zakaz osobistego odbioru swoich pociech, do momentu aż opiekunowie nie przewiozą dzieci bardziej przyjazne kierowcom miejsce.