Rodaku! Holenderska policja może hakować Twój komputer
Już od dzisiaj, (1 marca 2019) Holenderska policja otrzyma nowe uprawnienia, dzięki którym będzie mogła włamać się na komputery mieszkańców Holandii i użyć znalezionych tam informacji przeciwko nim.
Ustawa Computer Crime III
W czerwcu 2018 roku senat przegłosował ustawę Computer Crime III, która wchodzi w życie z dniem 1 marca 2019 roku. Na jej mocy holenderskie służby mogą sprawdzać wszelkiego rodzaju urządzenia elektroniczne, by w ten sposób uzyskać dowody lub poszlaki w prowadzonych przez siebie postępowaniach. Policjanci mogą więc włamać się do komputera po to, by skopiować znajdujące się w nim dane lub monitorować pocztę. Jeśli będzie to konieczne, uruchomią również GPS w smartfonie, czy zaczną zdalnie wykonywać zdjęcia, wszystko po to, by łatwiej namierzyć przestępcę.
Organa ścigania dostały również możliwość wykorzystania botów, czyli specjalnych programów, z którymi będzie można czatować. Mają one posłużyć tropieniu i wyłapywaniu między innymi pedofilów, którzy będą chcieli uwieść małoletnich.
Dzięki nowym przepisom policja w Holandii będzie mogła włamać się do komputerów podejrzanych i przeglądać ich dane.
Obiekcje
Możliwość inwigilacji plików użytkownika przez funkcjonariuszy państwowych, skrytykował w grudniu ubiegłego roku Holenderski Stały Komitet ds. Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa. Jego specjaliści uznali bowiem, że uprawnienia te dają zbyt dużą moc policji, wykraczającą daleko poza klasyczne przeszukania. Ponieważ umożliwia to monitoring, praktycznie 24 godziny na dobę oraz otrzymywanie wiadomości o historii przeglądarki czy wglądu do zdjęć z wakacji znajdujących się na komputerze. Wszystko to prowadzi więc do błędnego koła, w którym większe uprawnienia to nie większa odpowiedzialność a pokusa, która może być zbyt często wykorzystywana.
Niektórzy zwracają również uwagę na wątpliwości dotyczące oskarżenia kogoś o ciężkie przestępstwo na podstawie rozmowy z komputerem, co może mieć miejsce w przypadku botów.
Obostrzenia prawne
Wszystko to wygląda na pierwszy rzut oka jak scenariusz do jednego z odcinków Black Mirror lub współczesnej wersji powieści Orwella 1984. Na szczęście ustawodawcy obłożyli możliwość korzystania z tych metod specjalnymi restrykcjami, dlatego zwykły Kowalski mieszkający w Holandii nie musi przewiercać swojego dysku wiertarką, by uniknąć inwigilacji.
Przed włamaniem na komputer podejrzanego, policja musi bowiem złożyć specjalny wniosek do prokuratury. Ta zaś musi przeanalizować go pod kątem wszelkich innych możliwych, mniej inwazyjnych sposobów dotarcia do informacji. Oraz określić czy waga wykroczenia pozwala na ingerencję w czyjąś prywatność. Ponadto musi istnieć realne podejrzenia, iż na komputerze lub smartfonie funkcjonariusze odnajdą materiały, które będą miały realny wpływ na śledztwo.
Wszystko to powoduje, że środki te będą rozpatrywane najczęściej w przypadku spraw karnych, za które grożą sankcje powyżej 4 lat pozbawienia wolności. Oznacza to, w przypadku dość liberalnego systemu prawnego Holandii, dość poważne złamanie przepisów prawa. Dlatego wszyscy hejtujący w internecie, pijacy w miejscu publicznym, czy przechodzący na czerwonym świetle nie muszą się obawiać o prywatność swoich komputerów. Ich policja złapie w bardziej konwencjonalny sposób.