Polak wycofał się z apelacji

Nasz rodak podejrzewany o usiłowanie zabójstwa, do którego miało dość w Bant, zdecydował się nie kontynuować apelacji w swojej sprawie. Również prokuratura powstrzymała się od podjęcia działań przed sądem drugiej instancji w sprawie ataku, do jakiego doszło w hotelu w Noordoostpolder, w październiku 2020 roku.

21 października 2020 roku obecnie 47-letni oskarżony wraz z jeszcze jednym mężczyzną, również pochodzącym z Polski, pobił swoją ofiarę. Napastnicy, zwłaszcza opisywany tutaj 47-latek, mieli kilkukrotnie kopnąć ją w głowę.

 

Wypadek

Atak ten był następstwem wypadku, do którego doszło w jednej z firm. Podczas tego incydentu, mającego miejsce na terenie przemysłowym w Dronten, na stopach 47-letniego mężczyzny znalazł się gorący tłuszcz. Przez co doszło do poparzeń. Być może obrażenia nie byłyby tak duże, gdyby poszkodowany miał na sobie odzież ochronną.

 

Rozmowa

Co to ma wspólnego z ciężkim pobiciem, uznanym za prokuratora za usiłowanie zabójstwa? 20 października do ofiary ataku przyszedł oskarżony. Obaj mężczyźni pracowali w tej samej firmie. Oskarżony chciał zaś, by jego współpracownik napisał fałszywe oświadczenie, w którym wskazałby, że w chwili wypadku 47-latek miał na sobie odzież ochronną.

 

Nożem w pośladek

Rozmowa ta nie przebiegła jednak po myśli oskarżonego. Doszło do awantury, która zakończyła się tym, iż 47-latek został ugodzony nożem w pośladek, gdy starał się uciec z pokoju swojego współpracownika.

 

Wyrównać rachunki

Dzień później, 21 października, 47-latek wrócił do swojego kolegi z pracy. Nie był jednak sam, zabrał ze sobą przyjaciela. Wtedy dwójka ta się nie hamowała. Prokuratura mówiła o eksplozji przemocy i tym, że pobity przez nich mężczyzna mógł zginąć. Lincz przerwała dopiero interwencja świadka.
Za pobicie przyjaciel 47-latka usłyszał wyrok 12 miesięcy więzienia, z czego 6 zostało mu warunkowo umorzonych.

Wyrok

47-latek w lutym 2021 roku usłyszał zaś wyrok 16 miesięcy więzienia, z czego połowa została warunkowo umorzona. Skazany jednak nie zaakceptował tego wyroku i złożył apelację. To samo zrobiła również prokuratura, żądając dla niego kary 2 lat pozbawienia wolności.

Podczas rozprawy merytorycznej, mającej miejsce w czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Leeuwarden, na sali rozpraw nie było ani 47-latka, ani jego obrońcy. Czemu?
Jak przekazał sąd, skontaktował się z nim obrońca Polaka, który stwierdził, że: „Jego klient odbył bezwarunkową część kary, wrócił do rodzinnej Polski i nie chce wracać (do Holandii-red.). Chce mieć tę sprawę za sobą”. Rezygnuje więc z całej procedury apelacyjnej.

 

Prokuratura

W zaistniałej sytuacji prokuratura nadal mogła prowadzić dalej sprawę, dążąc do skazania mężczyzny na dwa lata bezwarunkowej odsiadki. Oskarżyciel jednak również się z tego wycofał, biorąc pod uwagę to, iż mężczyzna wrócił do Polski. „Nastąpiła kara, ponieważ mężczyzna odbył bezwarunkowy wyrok” – przekazał prokurator, dodając: „Co daje dodatkowa kara pozbawienia wolności, jeśli mężczyzna zasygnalizuje, że nie wróci do Holandii?”. Chodzi bowiem o to, iż by Polak trafił za kraty, musiałby wrócić do Niderlandów. Wyrok 1,5 roku więzienia (bo pół było już odsiedziane), jest za niski, by ścigać mężczyznę międzynarodowym listem gończym. Proces nie miałby więc większego sensu. Został więc umorzony.

 

Źródło: AD.nl

 

https://www.ad.nl/noordoostpolder/verdachte-van-poging-doodslag-in-bant-niet-in-hoger-beroep-hij-heeft-zijn-leven-weer-opgepakt-in-polen~ac5e94e8/