Polak jako jedyny sądzony za wydarzenia z 5 października

Nie będzie apelacji. Donny M. idzie siedzieć

Polska jest niestety znana w Europie z najgorszego sportu kibiców piłkarskich. Kiboli, dla których mecz jest tylko pretekstem do starć z policją, ataków na innych ludzi. Jak się okazuje, niektórzy nasi rodacy hołdują tym aspołecznym wartościom również po opuszczeniu kraju. Holenderska prokuratura chce kary więzienia dla naszego 26-letniego Polaka, który brał udział w zamieszkach na stadionie AFAS w Alkmaar, w dniu 5 października 2023 r. Mężczyzna miał brutalnie zaatakować policjantów.

Oskarżyciel domaga się kary dziesięciu miesięcy więzienia (z tym pięciu zawieszonych warunkowo), za to co stało się 5 października ubiegłego roku. Mariusz K. miał wtedy użyć przemocy wobec stróżów, prawa. „Przemoc była bezgraniczna i nieograniczona” – powiedział przed sądem prokurator, chcący oprócz odsiadki zakazu obszarowego dla mężczyzny, tak aby stał się persona non grata w Alkmaar.

 

Co stało się 5 października? Wtedy miał miejsce pamiętny mecz tamtejszego AZ z Legią Warszawą. Spotkanie to stało się sławne nie z racji wyniku a skandalu z nim związanego. Skandal ten miał miejsce na dwóch polach. Pierwszym było aresztowanie dwóch polskich zawodników. Drugim zamieszki, do jakich doprowadzili kibice stołecznego klubu.  Kibole Legionistów starli się bowiem z holenderskimi jednostkami prewencji. Ta, jak się szybko okazało, nie była przystosowana do „polskich standardów”. Chuligani zabrali bowiem policji gaz i pałki. Na skutek starcia jeden z oficerów stracił przytomność. Policja, by spacyfikować stadionowych bandytów, musiała użyć dużych ilości gazu łzawiącego.

 

Proces

Po tym co się stało, policja rozpoczęła śledztwo, starano się namierzyć i rozpoznać kiboli. Tak na celownik prokuratury trafił Mariusz K. z Vlaardingen, który mimo wyjazdu do Holandii, nadal był wierny klubowi z Łazienkowskiej.
Podczas rozprawy oskarżyciel komentował zeznania ponad 20 policjantów, którzy brali udział w starciu. „Funkcjonariusze byli przerażeni” – powiedział prokurator, który mówił, że oficerowie nigdy nie spotkali się z tak intensywną przemocą skierowaną w ich stronę.

Oskarżony Polak bronił się tym, iż to on czuł się zagrożony i postanowił się bronić. Owszem zaatakował oficera, ale tylko i wyłącznie kopał w tarczę. „Stałem naprzeciw 2-metrowego policjanta, który uderzał pałką w tarczę i krzyknął «No dalej, dalej»” - zeznał przed sądem. 26-latek zaprzeczył też, iż pobił policjanta. To zaś, iż na zdjęciach widać jak unosi ręce w górę, nie oznacza, iż chciał zrobić zamach, by zaatakować. Podniósł je jedynie by złapać równowagę.

Przepraszam

Oprócz tych zeznań, podczas rozprawy K. w pewnym momencie wstał i odwrócił się do znajdujących się na sali rozpraw oficerów, biorących udział w przytoczonym tu starciu. Następnie zwrócił się do nich: „Bardzo mi przykro. To nigdy nie powinno było się wydarzyć. Przepraszam za to wszystko”.

 

Dowody

Czy te przeprosiny i wyjaśnienia coś dadzą? Prokuratura ma przeciw niemu silne dowody.  Na mundurze jednego z oficerów zabezpieczono ślady krwi należące do oskarżonego. Krople posoki miały tam trafić właśnie podczas ataku polskiego kibola. Przynajmniej tak interpretuje to prokuratura. Czy tak samo podejdzie do tego sąd? Wyrok zapadnie 24 października.

 

Jedyny

26-letni Mariusz K. jest jedynym kibicem, któremu postawiono zarzuty odnośnie wydarzeń z 5 października ubiegłego roku. Pozostałych nie udało się Holendrom zidentyfikować.
Wcześniej, w lipcu tego roku sąd skazał zawodnika Legii Radovana Pankova na karę grzywny w wysokości 750 euro za napaść na stewarda po meczu.

 

 

Źródło:  AD.nl