Polak potraktowany gazem w Bredzie
Nasz 45-letni rodak został w czwartkowy wieczór potraktowany w Bredzie gazem pieprzowym przez policję. Następnie trafił do policyjnej izby zatrzymań. Czy policja była brutalna? Po tym co zrobił Polak, wydaje się, iż miał szczęście, iż skończyło się tylko na gazie.
Policja w czwartek o godzinie 22:50 otrzymała informacje o podejrzanym człowieku na Tramsingel, w Bredzie. Dzwoniący na numer alarmowy świadek wskazywał, że widział kogoś siedzącego na ławce, który trzymał duży błyszczący przedmiot. Gdy obserwator przyjrzał się bliżej, dostrzegł, iż jest to ostrze dużego noża, bagnetu lub sztyletu. Człowiek ten miał również podejść z bronią do kilku przechodniów. Sytuacja wydała się więc dzwoniącemu bardzo niebezpieczna, dlatego też zdecydował się skontaktować z funkcjonariuszami.
Po kilku minutach na Tramsingel pojawił się patrol. Funkcjonariusze szybko namierzyli mężczyznę, o którym mówił dzwoniący. Oficerowie próbowali się z nim porozumieć. Zagadywali do niego zarówno po holendersku jak i po angielsku. Mężczyzna jednak nie odpowiadał. Nie nawiązał również kontaktu wzrokowego z funkcjonariuszami. Nie było żadnej reakcji, człowiek wyglądał tak, jakby był głuchy lub całkowicie ignorował przybyły na miejsce patrol i jego wezwania.
Gaz
W zaistniałej sytuacji funkcjonariusze postanowili improwizować. Bali się bowiem ot tak podejść do podejrzanego. Nie wiadomo było bowiem, czy nadal ma broń i czy jest niebezpieczny. Patrol zdecydował się więc potraktować nożownika gazem pieprzowym. Na niego już zareagował. Obezwładniony w ten sposób człowiek został zakuty w kajdanki.
Przeszukanie
Gdy potencjalne niebezpieczeństwo zostało już zażegnane, patrol rozpoczął przeszukanie mężczyzny. W jego torbie znaleziono pochwę, a w niej nóż o długości około pięćdziesięciu centymetrów z ząbkowanym ostrzem. Broń ta wyglądała jak duży nóż myśliwski lub mała maczeta. Udało się również ustalić tożsamość zatrzymanego. Był to nasz rodak, co może tłumaczyć brak zrozumienia komunikatów w języku angielskim i holenderskim. Nie tłumaczy jednak braku kontaktu wzrokowego i całkowitego ignorowania policji.
Po zatrzymaniu Polaka broń została zarekwirowana, a podejrzany trafił do aresztu śledczego. Jego sprawą zajmie się najprawdopodobniej sędzia policyjny.