Polak wpadł i pójdzie siedziec bo korzystał z telefonu na rowerze

Polak wpadł i pójdzie siedziec bo korzystał z telefonu na rowerze

Mówi się, iż jeden z największych gangsterów wszech czasów - Al Capone wpadł za podatki, czyli za rzecz dość błahą w porównaniu do jego przestępczej kariery. To samo można powiedzieć o pewnym Polaku, 28-latku mieszkającym w Holandii. Mężczyznę czekają lata odsiadki, ponieważ został złapany na drobnostce, którą czasem wielu z nas w Holandii popełnia.

W Królestwie Niderlandów prowadzenie pojazdu przy jednoczesnym korzystaniu z telefonu, bez poosiadania zestawu głośnomówiącego jest zabronione i karane wysokimi mandatami. Co ważne przepis ten nie dotyczy tylko zmotoryzowanych siedzących za kierownicą samochodów, ciężarówek czy busików. Te same przepisy odnoszą się też do rowerzystów. Kolarz wpatrujący się bowiem w ekran smartfonu podczas jazdy jest dokładnie tak samo rozkojarzony jak kierowa samochodu. Skutki zaś uderzenia w pieszego, innego rowerzystę czy nieopacznego wjechania pod samochód mogą być równie tragiczne jak wypadek, który spowoduje kierowca auta.

 

Rowerzysta

W efekcie policja ściga zarówno kierowców jak i rowerzystów. W niedzielę wieczorem na takim właśnie wykroczeniu wpadł kolarz na Westzeedijk, w Rotterdamie. Został on zatrzymany przez patrol motocyklowy. Gdy mężczyzna okazał dokumenty, stało się jasne, iż jest on obywatelem naszego kraju i nie ma stałego miejsca zamieszkania w Holandii. Co więcej, był on poszukiwany przez niderlandzką policję, w celu pobrania próbki DNA. Oprócz tego na „koncie” zatrzymanego widniała nieopłacona grzywna na 1215 euro.

Poszukiwany

Wszystko to bledło jednak przy adnotacji, jaka widniała przy jego nazwisku. Polak był poszukiwany. Mężczyzna miał odbyć nad Wisłą karę pozbawienia wolności w wysokości 5 lat i 10 miesięcy więzienia. Zamiast jednak stawić się do zakładu karnego, 28-latek zniknął.

 

Ucieczka

Holenderscy policjanci, mając więc przed sobą poszukiwanego przestępcę, zdecydowali się go natychmiast zatrzymać. Patrol motocyklowy nie może jednak przewozić zatrzymanych. Policjanci musieli więc poczekać na przyjazd radiowozu. Tę chwilę postanowił wykorzystać zatrzymany. Mężczyzna dał nogę. Działanie to było nieco rozpaczliwe z jego strony, było jednak jedyną szansą na uniknięcie odsiadki. Początkowo mogło się wydawać, iż ten szalony plan się udał. Po krótkim pościgu Polak jednak znów wpadł w ręce stróżów prawa. Obecnie czeka w celi na ekstradycję do ojczyzny. A wystarczyło nie korzystać ze smartfonu, pedałując na rowerze.

 

 

Źródło: AD.nl