Czy polski kierowca otrzyma mandat z fotoradaru w Holandii?

Nocny spacer po autostradzie

Czy przybywający do Królestwa Niderlandów polski kierowca, przyłapany przez fotoradar, otrzyma do domu jedną z najdroższych w swoich życiu fotografii wraz z nakazałem zapłaty za to czarno białe zdjęcie? Czy niderlandzkie służby ścigają gastarbajterów łamiących przepisy w krainie tulipanów?

rozliczenie podatku z Holandii

Kontakt z policją

Jeśli nasz rodak zostanie złapany przez patrol drogówki, sprawa jest wyjątkowo prosta. Kierowca, który przekroczy prędkość, wyprzedza na zakazie, czy przejedzie na czerwonym świetle, po prostu otrzyma mandat. Musi go opłacić bezpośrednio u funkcjonariuszy.

 

Listownie

Jak jednak wygląda kwestia mandatów, które trafiają do kierowców pocztą? Czy wykroczenia uchwycone, np. przez fotoradar wysyłane są do Polski? Czy też nasi kierowcy nie muszą się przejmować tego typu kontrolami prędkości w Holandii?
Przepisy Unii Europejskiej wskazują, że informacje o wykroczeniach drogowych powinny być automatycznie przesyłane do poszczególnych państw. Odpowiadać ma za to Cross Border Enforcement (CBE), europejska dyrektywa ułatwiająca wymianę danych o tablicach rejestracyjnych między krajami UE. Oznacza to, iż wykroczenia zarejestrowane cyfrowo, czy to wspomniana prędkość, czy przejechanie na czerwonym świetle, powinny być przetwarzane automatyczne i docierać do kierowców, niezależnie w którym kraju wspólnoty by mieszkali. Przynajmniej w teorii.

 

W praktyce nie jest jednak tak różowo. Realizacja CBE trwa od lat. Różne kraje są na różnym poziomie wdrożenia tej europejskiej dyrektywy. Problem z tym ostatnio wytknęła poszczególnym stolicom nawet Komisja Europejska, która wskazała, iż ponad 40% mandatów, które kierowcy z UE otrzymali w innym kraju UE, pozostało nieopłaconych.

 

Polska

W naszej ojczyźnie dyrektywa CBE została wprowadzona do porządku prawnego w maju 2017 roku. Oznacza to, iż polscy kierowcy, którzy popełniają wykroczenia drogowe za granicą, będą mieli większą pewność, że zostaną ukarani za swoje przewinienia, nawet jeśli nie zostaną zatrzymani na miejscu. Dlaczego „większą pewność”? W dyrektywie mowa jest bowiem o tym, iż organy krajowe będą mogły przekazywać informację. Nie działa to więc całkowicie z automatu. Ważna jest dobra wola urzędnika. To zaś oznacza, iż nie każda sprawa może zostać zgłoszona.
Przykładowo niemieccy i belgijscy kierowcy w Holandii są wyjątkowo mocno ścigani. Przyjezdni z Danii, z racji tego, iż CBE praktycznie tam nie działa, mają prawię bwolną rękę.

 

Piraci drogowi

Jak zaznacza Komisja Europejska, egzekwowanie tych grzywien i mandatów powinno znacznie się zwiększyć. Wszystko dlatego, iż kierowcy na zagranicznych tablicach rejestracyjnych popełniają trzy razy więcej wykroczeń w porównaniu z kierowcami, którzy jeżdżą we własnym kraju. Wielu z nich chętniej naciska na pedał gazu czując się bezkarnie właśnie z powodu problemów z CBE.

 

 

Źródło:  AD.nl