Polak niszczy most w Hazerswoude-Dorp

W języku potocznym można znaleźć wiele powiedzeń dotyczących mostów. Od tych mało znanych takich jak „Ubogiemu kawał chleba, to most do nieba”, po chyba najbardziej znane przysłowie o paleniu mostów, dotyczące odcinania sobie dróg powrotu. Od środy mieszkańcy Hazerswoude-Dorp będą mieć zapewne kolejne, które brzmieć będzie „jak Polak na moście”. Wszystko z powodu wyczynów naszego rodaka, 28-letniego kierowcy ciężarówki.

Najnowsze wiadomości z Holandii, dochodzące do nas z Hazerswoude-Dorp na zachodzie Niderlandów, mówią o dość dziwnym incydencie. W środowy poranek ciężarówka z jednej z firm logistycznych w De Kwakel wjechała na mały, mostek imienia Jana Dekkera w pobliżu szkół i klubów sportowych. Konstrukcja ta z racji na swoje położenie jest ruchoma. Prosty mechanizm pozwala podnieść kilkumetrowe przęsło mostu, by umożliwić przepłynięcie żaglówką czy motorówką po miejskim kanale. Most ten nie jest zbyt często podnoszony, niemniej jednak nie może narzekać na brak atencji. Dzięki spajaniu dwóch brzegów jest jednym z ważniejszych węzłów komunikacyjnych w gminie.

Problem

Wróćmy jednak do wspomnianej już ciężarówki. Pojazd wjechał na most. Ten wytrzymał. Wszystko wydawało się więc w porządku. Problem jednak w tym, że gdy maszyna zaczęła opuszczać przeprawę, przęsło poszło w górę. Nikt jednak nie przepływał. Okazało się bowiem, że pojazd dostawczy był zbyt wysoki, w efekcie, gdy przejeżdżał „zabrał” na górę swojej paki cała stojącą konstrukcję urwał ją i pociągnął za sobą. Kierowca widząc co się dzieje, momentalnie zatrzymał ciężarówkę. Było już jednak za późno.

Dźwig

Na miejscu zjawiła się policja i specjalny samochód dźwig, który zdemontował most z pojazdu dostawczego. Operacja trwała dłuższą chwilę, ale zakończyła się sukcesem. Pojazd został uwolniony. Niestety uszkodzenia przeprawy okazały się zbyt duże, by mogła ona zostać od ręki naprawiona. Na chwilę obecną nie wiadomo, kiedy charakterystyczna biała konstrukcja znów wróci nad kanał.

Nieprzyjemny początek pracy

Gdy policjanci postanowili rozmówić się z kierowcą okazało się, iż był nim 28-letni obywatel naszego kraju. Mężczyzna zaczął pracę jako kierowca stosunkowo niedawno, był bowiem na etacie dopiero od 2 tygodni. Polak chwilę przed incydentem dostarczył mnóstwo kwiatów z Aalsmeer w Hazerswoude i wracał po następne zamówienie. Oficerom powiedział, iż faktycznie popełnił błąd. Pracując od niedawna, nie zna jeszcze wszystkich zakamarków i ulic w rejonie. Kierowca nie mogąc puścić Dorpsstraat przez wschodnią stronę, z racji prowadzonych tam robót, postanowił wjechać do DA z Boschstraat. To zresztą podpowiedziała mu sama nawigacja. Oprogramowanie nie uwzględniło jednak tego, iż pojazd obywatela znad Wisły jest wyższy niż dopuszczalne na przeprawie 3 metry. Co w efekcie zapewniło w środę ciekawe widowisko okolicznym mieszkańcom.

To się zdarza

Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, że most został już częściowo naprawiony wieczorem tego samego dnia, tak by był dostępny dla pieszych i rowerzystów. W czwartek zamontowano barierki, by również kierowcy mogli przedostać się na drugą stronę kanału.

Wypadek naszego rodaka odbił się głośnym echem wśród lokalnej społeczności. Wielu jednak mieszkańców wskazuje, że to nie pierwszy tego typu przypadek. System podnoszenia już nie raz odjeżdżał na pakach zbyt wysokich ciężarówek. Ostatnie tego typu wydarzenia miały miejsce w 1999 i 2015 roku.