Polak mocno się „przejechał” na rowerze Holenderki
Wydawać by się mogło, że obecnie, gdy w Holandii setki tysięcy mieszkańców kraju pozostaje w domach, przestępczość również spada. To prawda. Jednak nadal potrafią się zaleźć osoby chcące łatwo się dorobić na mieniu innych. Taką osobą był właśnie polski złodziej w Roosendaal. Nasz rodak mocno „przejechał” się jednak na kradzieży roweru spod sklepu.
Rower elektryczny to ostatnio najnowszy krzyk mody w Królestwie Niderlandów. Pojazd ten jest tylko o kilka kilo cięższy od klasycznego bicykla. Zamontowany w nim zaś mały silnik elektryczny i wydajny akumulator to niezastąpiony sprzęt, który pomaga podczas pokonywania wzniesień, czy zamienia jednoślad w lekki skuter idealny, by jechać nim do pobliskiego sklepu.
Tak właśnie zrobiła mieszkanka Roosendaal, która wybrała się na małe codzienne zakupy do sklepu w Raadhuisstraat. Przed sklepem, tak jak zwykle, zapięła rower i weszła na zakupy. Te nie trwały zbyt długo, niemniej jednak zajęły kobiecie na tyle dużo czasu, by po wyjściu czekała na nią przykra niespodzianka. Roweru nie było. Ktoś musiał szybko sforsować zabezpieczenie i odjechać.
Prywatne śledztwo
Kobieta nie zadzwoniła jednak od razu na policję. Wiedziona przeświadczeniem, iż funkcjonariusze w dobie epidemii koronawirusa mają ważniejsze rzeczy na głowie, zaczęła własne śledztwo. Skierowała się momentalnie do dyrekcji sklepu. Z prośbą o udostępnienie zapisów monitoringu z kamer bezpieczeństwa. Właściciel lokalu zgodził się pomóc kobiecie i już wkrótce dwójka oglądała film, jak mężczyzna w średnim wieku, z niemałą wprawą pozbywa się zabezpieczenia na rowerze klientki i odjeżdża spod sklepu. To jednak nie było wszystko. Holenderka postanowiła wytropić złodzieja tak, by móc podać policji mniej więcej obszar, w którym może się znajdować. Działanie to okazało się nad wyraz skuteczne. Wraz z mężem kobieta odnalazła sprawcę. Para nie zdecydowała się jednak na zatrzymanie obywatelskie. Ze zgromadzonym materiałem dowodowym udali się na komendę.
Polski złodziej zatrzymany
Policjantom dysponującym, dzięki Holenderce, niezbitym materiałem dowodowym oraz przybliżoną pozycją złodzieja zostało jedynie aresztować podejrzanego. Funkcjonariusze zaprosili więc parę do radiowozu i pojechali pod wskazany adres. Złodzieja jednak nie było na miejscu. Odnalazł się kilka ulic dalej. Okazało się, iż mężczyzna pogrążył się jeszcze bardziej. Jechał bowiem na skradzionym rowerze. Nie było więc mowy o pomyłce.
W zaistniałej sytuacji jednoślad wrócił do prawowitej właścicielki. Osobą, która dosłownie i w przenośni przejechała się na elektrycznym rowerze, był 36-letni Polak. Polski złodziej został aresztowany. W ciągu najbliższych dni stanie najprawdopodobniej przed sędzią policyjnym.
Interesują Cię inne wiadomości z Holandii? Wejdź na naszą stronę główną.