Polak leżał martwy przez wiele dni

Polak leżał martwy przez wiele dni

We wtorek nadeszły bardzo smutne wiadomości z Utrechtu. Dzieci bawiące się w Griftpark odnalazły martwego mężczyznę w średnim wieku. Przerażeni nastolatkowie wezwali policję. Ta rozpoczęła śledztwo. Jego wstępne ustalenia wskazują, iż nieboszczykiem jest 41-letni Polak.

Przerażający finał zabawy

Dwójka chłopców w wieku 11 i 12 lat w Nowy Rok bawiła się w Griftpark w chowanego. Jak wiadomo, w zabawie tej chodzi o znalezienie takiej kryjówki, w której poszukujący nie będzie nas umiał znaleźć przed upływem określonego czasu (lub znajdzie nas jako ostatniego – gdy gramy w kilka osób). Dlatego też młodzieńcy szukali w parku jak najlepszych zakamarków, takich gdzie nikt nie zagląda.
W jednym z nich chłopcy znaleźli mężczyznę. Ten nie ruszał się, nie oddychał i był trupioblady. Przerażone dzieci natychmiast pobiegły do domu i powiedziały rodzicom o strasznym znalezisku. Dorośli zaś wezwali policję.

 

Zmarł przed świętami?

Przybyła na miejsce policja stwierdziła, iż mężczyzna nie żył już od dłuższego czasu. Zwłoki udało się zidentyfikować. Okazało się, iż to 41-letni przybysz z Polski, bezdomny. Człowiek ten był znany policji. Przez pewien czas przebywał on w Utrechcie. Później wrócił do ojczyzny, ale jak przekazali funkcjonariusze, niedawno przybył znów do Holandii. Wersję tę potwierdzają też przedstawiciele organizacji pomocowych wspierających bezdomnych.

 

Przedawkowanie

Śledczy przekazali również, że osoba ta nie zmarła z przyczyn naturalnych. Nie była to jednak wina systemu. Polak najprawdopodobniej nie zamarzł w parku, nie zmarł też z głodu czy pragnienia. Funkcjonariusze wykluczyli również to, iż w śmierci mężczyzny mogły brać udział osoby trzecie. Całą winę zrzucili zaś na alkohol lub narkotyki. To bowiem ich nadmierne spożycie, zażycie miało być przyczyną zgonu.

11 dni

Wyjątkowo smutne w tej sprawie są zeznania chłopca, który znalazł naszego rodaka. 11-latek przekazał policji i dziennikarzom AD, iż gdy 10 dni wcześniej również bawili się w chowanego w parku, widział bezdomnego leżącego w krzakach. Jak wskazał, myślał wtedy, iż człowiek ten śpi. W zaroślach Griftpark często bowiem koczują bezdomni i nie jest to tam żaden szczególny widok. Młody człowiek zaczął coś podejrzewać dopiero w Nowy Rok. Wtedy to bowiem podczas kolejnej zabawy spostrzegł, iż kloszard leży dokładnie w tym samym miejscu, w którym był wcześniej. Postanowił więc wejść do zarośli, w których znajdował się 41-latek. Zobaczył wtedy, iż Polak był trupio blady. „Nie miał koca i znajdował się dokładnie w tej samej pozycji, co ostatnim razem. Nie przyglądałem się uważnie, ale czułem, że to nie jest w porządku” – powiedział dziennikarzom AD.

 

Z bólem serca

Zszokowani śmiercią mężczyzny są nie tylko dzieci. Również przedstawicieli Armii Zbawienia mocno dotknęła ta sprawa. Wyraźnie wskazują, iż w systemie jest dziura, w którą wpadają bezdomni migranci zarobkowi. „Na ulicach żyje około siedemdziesięciu pracowników migrujących z Europy Wschodniej, a w Utrechcie mamy dwadzieścia schronisk. Jesteśmy rozczarowani, że nie ma takiej ścieżki dla migrantów z UE, jaka jest dla bezdomnych w Holandii. Po takiej śmierci bardzo trudno jest wieczorem wysłać ludzi ze schroniska z powrotem na ulicę” – powiedział holenderskim dziennikarzom Merve Yikilmaz z Armii Zbawienia, wskazując na to, iż noclegownie nie mogą przyjmować tych ludzi, gdy na dworze nie ma mrozów. Dlatego też tacy bezdomni są zmuszeni opuszczać centra opieki dziennej.

 

Dlaczego przez 10 dni nikt nie znalazł ciała Polaka? Czy nie widziały go patrole policji, czy nie namierzyli go wolontariusze pomagający bezdomnym? Na to pytanie nie ma podpowiedzi.

 

Grafika tytułowa wygenerowana komputerowo, jest to obrazek ilustracyjny. Nie przedstawia ona denata, ani żadnej innej realnie istniejącej osoby.

Źródło:  AD.nl