Polak damskim bokserem w Boskoop

Damski bokser zatrzymany w Veghel to Polak

Sąd w Hadze zajął się sprawą 34-letniego Polaka. Mężczyzna miał rzucić swoją narzeczoną o podłogę i pobić ją za to, iż wyszła ze swoimi znajomymi. Oprócz tego podejrzany miał również uderzyć kobietę, która przyszła partnerce naszego rodaka z pomocą, chcąc wyrwać ją z rąk pijanego damskiego boksera.

Do wydarzeń w doszło hotelu robotniczym w Boskoop pierwszego listopada ubiegłego roku. Wtedy to 34-latek miał napaść na dwie kobiety. Będący pod wpływem alkoholu, mężczyzna rzucił swoją narzeczoną o podłogę w ich pokoju hotelowym. Słysząc odgłosy bójki na ratunek kobiecie przyszła inna mieszanka „polen hotelu”. Próbując odciągnąć oprawcę od swojej ofiary, została uderzona przez niego łokciem w twarz.

 

Wyjście z przyjaciółmi

Jaki był powód całego zajścia. Mężczyzna powiedział przed sądem, iż wdał się w awanturę, przepychankę ze swoją kobietą. Sprzeczka zaś szybko wymknęła się spod kontroli. Co było jej przyczyną. Trudno jednoznacznie stwierdzić. Czy był to alkohol, czy może zazdrość? Wiadomo jedynie, iż mężczyźnie miało się nie spodobać to, iż jego partnerka wyszła tego dnia z przyjaciółmi.

Niepamięć

34-latek nie odniósł się podczas procesu do obrażeń kobiety ratującej jego narzeczoną. Na informacje o tym, iż miał ją uderzyć łokciem w twarz, stwierdził tylko, iż mogło tak się stać, tym bardziej jeśli obie kobiety to potwierdzają. Czemu Polak tego nie pamięta? Być może to wszystko wina alkoholu. Okazuje się bowiem, iż tego samego dnia podejrzany miał kopnąć drzwi w hotelu. Wydarzenie to również uciekło z pamięci damskiego boksera. Przyznał on jednak przed sądem, iż gdy się o tym dowiedział natychmiast, opłacił szkody, jakie wyrządził.

 

Kara

Prokurator za atak na dwie kobiety zażądał dla oskarżonego Polaka 800 euro grzywny. Z tego połowa miała zostać warunkowo zawieszona. Wszystko po to, by mężczyzna wiedział, iż jeśli jeszcze raz będzie starał się rozwiązać problemy siłą, znów słono za to zapłaci. Sąd po rozpatrzeniu sprawy przyznał racje prokuratorowi. Zarządził zaproponowaną przez niego karę.
Obecnie nie wiadomo, czy skazany będzie się odwoływać od wyroku.