Polacy atakują dom swoich rodaków w Oudenbosch

Zagłodzili 17-dniowe niemowlę?

Wracamy do sprawy napadu na dom naszych rodaków w Oudenbosch. Przestępcy 29 czerwca, w biały dzień, wdarli się do domu polskiej pary. Na skutek napaści lekko ranny został gospodarz. Sprawcy zaś uciekli. Na szczęście jeszcze tego samego dnia zatrzymała ich policja. Pod koniec tego tygodnia dwóch napastników stanęło zaś przed sądem na pierwszej rozprawie pro forma. Czy wymiarowi sprawiedliwości udało sie poznać motyw przestępstwa?

Polsko-polska sprawa

Dwóch mężczyzn, którzy napadli na dom przy Acaciastraat w Oudenbosch o godzinie 9:45 odjechało z miejsca przestępstwa Volkswagenem Golfem z polską tablicą rejestracyjną. Za zbiegami policja rozesłała alarm w sieci Burgernet. Działanie to nie przyniosło pożądanych rezultatów. Na szczęście fortuna uśmiechnęła się do stróżów prawa i pojazd wraz z dwójką podejrzanych udało się namierzyć na parkingu Palmpolu przy autostradzie A1, w pobliżu Terschuur w Geldrii. To tam obaj napastnicy zostali schwytani i stamtąd trafili do aresztu śledczego.

 

Pneumatyk

Dwójka podejrzanych, również polskiego pochodzenia przebywała w areszcie do czwartku, kiedy to stawili się w sądzie w Bredzie na pierwszą rozprawę przygotowawczą. Podczas tego przewodu sądowego wymiar sprawiedliwości chciał poznać stan faktyczny dotyczący wydarzeń mających miejsce na Acaciastraat. Jednym z najważniejszych pytań było to dotyczące strzałów. W toku śledztwa stało się bowiem jasne, iż jeden z zatrzymanych, 23-letni Damian Z., miał otworzyć ogień podczas napadu.

 

Plan

Obrona wskazuje jednak, iż Polak nie dysponował prawdziwą bronią. Był to pistolet pneumatyczny. Owszem przypominał on swoim wyglądem broń strzelającą ostrą amunicją, ale daleko mu było do siły rażenia prawdziwego pistoletu. Polak miał go zabrać po prostu jako rekwizyt, by zastraszyć nim ofiary. Doszło jednak do „sytuacji awaryjnej”, w której pociągnął za spust.
Sąd dowiedział się również, iż napastnicy wyposażyli się w opaski zaciskowe przygotowane w taki sposób, by szybko założyć je i skrępować ręce ofiar. To zaś w połączeniu z bronią wskazuje, iż atak na dom polskiej pary nie był przypadkowy. Działanie to było zaplanowane i przeprowadzone z rozmysłem. W tym momencie rodzi się najważniejsze pytanie, jaki był motyw?

Motyw

Tu jednak sąd nie otrzymał odpowiedzi. Dokładny powód ataku, ten, dla którego obaj mężczyźni zdecydowali się wejść do domu w biały dzień, pozostaje nieznany. Nie udało się go omówić podczas czwartkowej sesji przygotowawczej. Nie wiadomo też, czy w toku śledztwa oskarżeni zdecydują się go zdradzić.

 

Areszt

Podczas rozprawy sąd odrzucił również prośbę obrony o zmianę środka zapobiegawczego z aresztu na dozór policyjny. W efekcie mężczyźni posiedzą jeszcze  co najmniej do stycznia.