Pokój studencki za 51 euro za metr kwadratowy
Bycie studentem w Królestwie Niderlandów nie jest tanie. Nie chodzi tu jednak bynajmniej o to, iż same studia są płatne. Czesne to czasem mały problem w porównaniu z kosztami najmu. Jeśli żakom nie uda się znaleźć miejsca w domu studenckim, to sytuacja na rynku mieszkań i pokojów prywatnych jest nie do pozazdroszczenia.
O tym, iż sytuacja na rynku mieszkaniowym w Holandii jest zła, chyba nie musimy nikogo przekonywać. Brakuje nie tylko domówi i mieszkań, ale też nawet pojedynczych pokoi. Te więc są również wyjątkowo w cenie, nie tylko dlatego, iż poszukują ich pracownicy migrujący, ale też tysiące studentów. Teraz zaś z racji tego, iż powoli zaczyna się nabór na niderlandzkie uczelnie, przyszli żacy szukają miejsca dla siebie. Jeśli zaś popyt przewyższa podaż, to właściciele mieszkań i pokoi podnoszą ceny, które czasem dochodzą wręcz do astronomicznych kwot.
Haarlem
Doskonale pokazują to ceny z Haarlem, tam koszt wynajmu najdroższego lokalu to 51 euro za metr kwadratowy. To zaś oznacza, iż wartość ta pobiła ceny ze stolicy, gdzie metr to średnio 48 euro. Dane te zaprezentowane przez platformę wynajmu Kamernet z jednej strony mogą przerażać, z drugiej jednak pokazują skrajny przypadek. W Wageningen, Enschede i Leeuwarden sytuacja nie prezentuje się bowiem aż tak źle. Tam bowiem można wynająć pokój za kwoty nieprzekraczające 25 euro za metr kwadratowy.
Ceny pokojów
Powyższe porównanie jest jednak ciekawe raczej tylko z matematycznego punktu widzenia. Żacy nie wynajmują przecież pokojów na metry. Patrząc zaś na ceny całych pomieszczeń, tu dalej najdroższy jest Amsterdam, gdzie młodzi ludzie muszą za pokój zapłacić średnio 951 euro. Na kolejnych miejscach są miasta akademickie takie jak Utrecht i Haga. Tam średnie miesięczne opłaty wynoszą odpowiednio 800 i 745 euro. Oznacza to, iż pokój studencki podrożał o około 5% w ciągu roku.
Żyła złota
Dlaczego jest tak drogo? Jak wspomnieliśmy wyżej, popyt przewyższa podaż. Właściciele nieruchomości mogą praktycznie dowolnie windować ceny. Prędzej lub później żak tak czy siak się znajdzie. Obecnie bowiem na każde mieszkanie studenckie przypada średnio 20 zainteresowanych. Jest to więc o dwóch więcej niż rok temu.
Rezygnacja
Wielu żaków zaczyna poszukiwania już teraz, nie będąc nawet pewnym jeszcze przyjęcia. Jest to ryzyko, ale obecnie na rynku są jeszcze tańsze mieszkania i pokoje. Im później, tym na wynajem pozostają droższe adresy. Studenci muszą więc brać większe pożyczki i startować w dorosłe życie z jeszcze większym balastem. Chociaż nawet to czasem nic nie daje. Z roku na rok jest bowiem coraz więcej młodych ludzi, którzy rezygnują ze studiów, mimo że na nie się dostali, właśnie nie z racji wysokiego czesnego, a kosztów najmu, na który ich nie stać.
Źródło: Nu.nl