Pójdzie siedzieć za 16 dni przeklinania
Jakiś czas temu Polskę obiegła wieść o tym, iż wystawiono list gończy za mężczyzną, który przeklinał w miejscu publicznym. Holendrzy w minionym tygodniu mieli nieco podobny problem. Polowali oni bowiem na pewnego klnącego jegomościa, który swoimi odzywkami mógł doprowadzić do zagrożenia zdrowia i życia ludzi.
Niderlandzkie służby nie posunęły się do ostateczności, nie wystawiono za Holendrem listu gończego, niemniej jednak przez ponad dwa tygodnie trwała obława na niego. Dlaczego? Bo tak jak Polak przeklinał.
112
Tym, co jednak różni go on naszego rodaka było to gdzie i przeciw komu używał takich słów. Poszukiwany bowiem dzwonił pod numer alarmowy i przeklinał na dyspozytorów. Człowiek nie zrobił tego raz czy dwa razy. W ciągu szesnastu dni zadzwonił pod 112 ponad osiemset razy. Blokowanie zaś w ten sposób linii i przeszkadzanie operatorom numeru ratunkowego w pracy jest karalne.
Fałszywe alarmy
Jak przekazała policja, podczas tych ośmiuset połączeń mężczyzna ani razu nie zgłosił przestępstwa lub sytuacji alarmowej. Człowiek ten dzwonił, a gdy zgłaszał się pracownik pogotowia, groził mu, wyzywał go i przeklinał, jak tylko potrafił. Czasami również, co było paradoksalnie dużo gorsze, dzwonił i nie mówił absolutnie nic. W efekcie dyżurni nie wiedzieli, czy coś się stało, czy osoba potrzebuje pomocy i nie umie mówić, czy jest to po prostu głupi żart. Czasem więc na miejsce skąd dzwoniono wysyłano patrole.
Nie żart, a przestępstwo
Jak informuje policja, grożenie pracownikom telefonu alarmowego jest przestępstwem. Osoba pracująca na słuchawce jest takim samym funkcjonariuszem publicznym jak np. żandarm na ulicy, czy strażak. W efekcie za tego typu czyny sądy często wymierzają kary w postaci prac społecznych. W tym jednak wypadku, biorąc pod uwagę skale i ogromne uciążliwości, jakie spowodował dzwoniący, najpewniej skończy się to odsiadką.
W końcu wpadł
Przy każdym takim telefonie rozmowa jest nagrywana, a dzwoniący jest namierzany. Policja przez ponad dwa tygodnie tych głupich żartów starała się dopaść dzwoniącego i w końcu, w poniedziałek, to się udało. Sprawcą tych czynów nie było dziecko lub nastolatek. Policja zatrzymała 37-letniego mężczyznę z Oirsbeek w Limburgii, który już niedługo stanie przed sądem.
Jeden jedyny raz
Przyglądając się całej sprawie, może zastanawiać fakt, dlaczego numer po prostu nie został zablokowany w centrali ratunkowej. Odpowiedź jest prosta. Nie można tego zrobić. Przepisy mówią jasno. Ktoś może dzwonić nawet 1000 razy z fałszywym alarmem, ale za 1001 razem chciałby zadzwonić, bo faktycznie stało się coś złego. W takim wypadku zamiast pomocy odpowiedziałaby mu głucha cisza. Tak zaś nie ma prawa się stać.
Źródło: Nu.nl