Podwójna kara za czerwony krzyż na A12
Na tablicach świetlnych nad holenderskimi autostradami co jakiś czas wyświetlane są czerwone krzyże, które wskazują, iż dany pas jest zamknięty dla ruchu. Wielu kierowców jednak ignoruje te znaki, jadąc dalej, licząc, iż zmienią pas później, gdy bedzie to konieczne, samemu oszczędzając trochę czasu w korku. To drogowe cwaniactwo w czwartek na A12 miało bardzo przykre konsekwencje dla zmotoryzowanych.
W czwartek wieczorem część autostrady A12 została zamknięta na kilka godzin. Nad jezdnią pojawiły się wielkie czerwone krzyże wskazujące, iż pasy są wyłączone z ruchu. Wszystko to przez incydent, do jakiego doszło na zjeździe z autostrady A4 od strony Rijswijk do A12, w kierunku Zoetermeer. Miał tam miejsce jednostronny wypadek związany z przewożonym ładunkiem. Najprawdopodobniej na skutek złego przymocowania dwie duże szyby, o wadze po 100 kilogramów każda, spadły z pojazdu i rozbiły się na asfalcie.
Droga zamknięta
Nikomu podczas tego wypadku nic się nie stało. Nie zostały uszkodzone również żadne pojazdy. Wiadukt – rozjazd został jednak zasypany odłamkami szkła. W efekcie zapadła decyzja, by zamknąć drogę. Policja wysłała zaś radiowozy na A4 i A12, aby te wyłapywały kierowców łamiących zakaz wjazdu w postaci czerwonego krzyża nad drogą.
Podwójny pech
Część kierowców jadących czwartkowego wieczora A12 postanowiła jednak zignorować te znaki. Liczyła bowiem, iż doszło do zwykłego wypadku na jednym z pasów ruchu i zdążą jakoś przejechać.
Jak się okazało, ludzie ci mieli podwójnego pecha. Jak podają służby, około 30 kierowców zostało ukaranych grzywną za zignorowanie znaku. Mandat za to wyniósł ich 350 euro. To jednak nie wszystko. Wielu z nich zorientowało się, dlaczego droga była zamknięta dopiero po fakcie. Oprócz opłacenia mandatu czekała ich kosztowna wizyta u wulkanizatora, ponieważ opony zostały pocięte przez odłamki szkła.
Ubezpieczenie
Kierowcy ci mogą raczej zapomnieć, iż za wymianę opon lub ich łatanie zapłaci ubezpieczalnia. Wjechali bowiem tam, gdzie nie powinni, droga była przecież zamknięta. Dlatego też usługodawca może odmówić wypłacenia środków z polisy. Jak widać więc, cwaniactwo nie popłaca.
Źródło: AD.nl